wtorek, 16 stycznia 2018

OLENDER (1936)

Lubię tutaj bywać i pływać! A pojawiam się tu ostatnio nawet i trzy razy w tygodniu. Dziewczyny w recepcji sympatyczne, ratownicy Starszemu Panu mówią dzień dobry (no i co najważniejsze!) jest luz i tłoku brak!

Kiedy rankiem się pojawiam zawsze się jakoś znajduje jeden tor wolny na którym można sobie spokojnie wodę mącić.

No i jest jeszcze jeden bonus! Po wodnych harcach (zwykle robię normę czyli 50 torów/h) niekiedy można sobie pojechać w nadwiślańskie plenery zdjęcia robić.
- Skoro tyle drogi się zrobiło... .

...i pięknie jest a w zdrowym ciele coraz bardziej rozgaszcza się zdrowy duch.
- No i o to chodzi!

PS. Ponoć jest tu jeszcze cały szereg innych atrakcyj, ale jak na razie to jeszcze nawet do "Strzelnicy" nie dotarłem. A jest tu takie miejsce.
...ale może kiedyś?!



Brak komentarzy:

Podziel się