niedziela, 31 stycznia 2010

Dwór Mieszczański (124)



Ponieważ doszły mnie słuchy,
że w ostatnich postach jest za dużo Obserwatora
a za mało Torunia proszę bardzo!
Oto Toruń.

Dokładnie: to jest Dwór Mieszczański w Toruniu.
Dawniej w tym Dworze mieszkali mieszczanie.
- Teraz też jest tam strasznie.

sobota, 30 stycznia 2010

Czarne światło (123)



  • Kolejny tydzień za mną
  • Cukier szkodzi a nie krzepi
  • Nic do mnie nie piszą
  • Znowu kiepsko spałem
  • Nikt mnie nie lubi
  • Choinka jeszcze nie rozebrana
  • Nie mam co czytać
  • Dzisiaj znowu do sklepu na zakupy
- Można zacząć mnie pocieszać.

piątek, 29 stycznia 2010

Natchnienie (122)



Siedzę przed obrazkiem i myślę.
No co, no co by tu na temat tegoż dzieła napisać?
Jakąż to myśl przednią a mądrą wykrzesać mam z mózgu
który stanowczo odmawia w czwartek współpracy?
- No bo myśl ta a propos być ma.

A więc niech będzie tak.

Parę dni temu byłem na wystawie WPP w CSW.
OMC mnie szlag nie trafił taki ludzi był tam tłum.
Przeżyłem tylko dzięki przytomności umysłu i żelaznej zasadzie.
- Nie mieszać się z tłumem.

Obecnie wstrząśnięty a nie zmieszany mam do przekazania jedną wiadomość.
Jest na tej wystawie jedno dobre zdjęcie.
Które?! A to proszę uprzejmie sobie samemu poszukać!
I proszę nie szukać tego foto w obrazach wojny i przemocy.
One nie podlegają ocenom.
No bo jak zmierzyć cierpienie?
Które większe i bardziej prawdziwie podane jest?!
- Osobiście chodzi mi tylko o niezły portret na zielonym.

A co ma wspólnego niniejszy obrazek ze sławetnym wernisażem?
Nic, ponieważ brak związku to też jest związek.
c.b.d.u.

czwartek, 28 stycznia 2010

Zimno, zimno! (121)

Mi też się wiele rzeczy nie podoba, a się nie wykrzywiam!



Druga rzecz, że aż tak stary jak ten lew to nie jestem... .
Chociaż zimno to jest.
- Mi także.

A tu "Cień wiatru" za mną i nie wiadomo co dalej.
Jakoś nie jestem przekonany do "Chiny, kuchnia... (...) medycyny".
- A każą mi to czytać.

To co ja mam zrobić?!

środa, 27 stycznia 2010

Obowiązek (120)



Obowiązek to jest... .
Co Ci będę gadał!
Posłuchaj.

ON na rękach trzyma "Piękną Madonnę". To legendarna marmurowa rzeźba, której obecność kiedyś uświetniała katedrę św. św. Janów w Toruniu. W czasie (mam nadzieję!) ostatniej wojny albo to Germanie albo to bracia Słowianie zrabowali ją nam toruńczykom.

Od tego czasu każdy prawdziwy mieszkaniec naszego miasta (czy też każdy szczery patriota) gdy ją w jakimś obcym muzeum wypatrzy ma dać znać.
Komu trzeba.

To właśnie jest to trudne słowo które chciałem objaśnić.

wtorek, 26 stycznia 2010

Montezuma (119)



Patrzył na mnie niewidzącym wzrokiem.
Potem ceremonialnie zdjął swój symbol słońca
zawieszony na złotym łańcuchu i założył mi go na szyję.

Zimne żelastwo mało nie złamało mi karku.

- No idź już, idź! Nic tu po tobie.
I niech bogowie mają cię w swojej opiece!
Do wypełnienia swojej misji będzie ci potrzebne szczęście.
Dużo szczęścia!

Zgięty pod kosztownym ciężarem pokornie słuchałem.

Acha! I pamiętaj: dostaniesz wszystko,
ale za to w s z y s t k o będziesz musiała zapłacić.
Odłamuj więc po kawałku i mnóż tak,
aby ci starczyło do końca twych dni.
Rób to jednak szczodrze: nie wiadomo czy świat potrwa jeszcze tydzień!

To powiedziawszy potężny władca szybko wybiegł z komnaty.
Rządzenie rządzeniem, ale już całe pięć minut był spóźniony na obiad!
A dzisiaj pałacowa kuchnia oferowała jego ulubione
naleśniki ze syropem klonowym.
A lubił ciepłe, takie prosto z patelni.

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Powrót (118)



Ten szybki powrót do rzeczywistości zaowocował nadzwyczaj bogatą herbatką, w której znaleźli się także moi przyjaciele; cynamon, kardamon i imbir!

niedziela, 24 stycznia 2010

Odjazd (117)

Wyjechałem do Florencji.
Oglądam obrazy Botticellego,
kąpię się w morzu
i dobrze jest mi w tym ciepłym kraju.

(...)

Obecnie jakby mnie ktoś szukał, to jestem na spacerze.



A dokładniej to schowałem się.



W cieniu śnieżnego drzewa.
Też.

sobota, 23 stycznia 2010

Ptaszek (116)



Nie muszę ćwierkać za każdym razem.
Serdecznie pozdrawiam

Wasz
Obserwator Toruński

PS. Młoda Damo! Jeżeli mamy zrealizować wspólny projekt to radzę przyłożyć się do czytania.
Uważnego. Jak niewątpliwie zauważono lubię sobie pogadać. Nie tylko obrazem.
- A więc jak chcesz mnie zrozumieć gdy widzisz tylko co drugie słowo?!

piątek, 22 stycznia 2010

Ładna fotografia (115)



Dzisiaj nie będę zadziwiał, tumanił ani przestraszał... .
Widać przecież, że tematem naszego spotkania są dachy.

Nie będę się jednak rozwodził nad tematem.
Na dzisiaj musi wystarczyć jedna genialna fotografia.
Przepraszam jaka?!
...no, ten tego ...na przykład... ładna?
...interesująca?
...inna?

- Bez przesady z tymi przymiotnikami!
Wystarczy, że to jest fotografia.

czwartek, 21 stycznia 2010

Snieżna mgła (114)

Taka mgła, że nic nie widać!
- Proszę samemu zobaczyć.



A nie mówiłem?!
Taka marna widoczność, że aż nic więcej nie widać.
- Zapowiadałem to.

środa, 20 stycznia 2010

Przodem do przodu (113)

Wejść wyżej - zajść dalej - zobaczyć co niewidoczne!
Dzisiaj to pierwsze.
- To i wchodzisz na schody.



No i masz co pooglądać. ("Śmierć fisharmonii")



I czego posłuchać. ("Komu bije dzwon")



- Tak, pooglądać też.



W końcu chodzi o to by wskrabać się na górę
tylko po to aby zobaczyć jak pięknie jest na dole... .

Chyba ostatnio czytam za dużo książek.
Jakoś tak, za przeproszeniem... literacko mi.

wtorek, 19 stycznia 2010

Komu w drogę (112)

Komu w drogę temu... ciepły kożuch!



Nawet jeśli jest to wyprawa tylko na drugą stronę!
Mając baranicę i wybrany odpowiedni most możemy sobie przeżywać estetycznie dzikość przyrody znajdującej się "za".



...i przepiękną perspektywę jaka się przed nami rozpościera.



Proszę sobie nie żałować tego widoku!
- Jeśli chodzi o mnie to wracam.

poniedziałek, 18 stycznia 2010

Czekam (111)

Czekam i czekam!
Na coś, na kogoś, na datę i na spotkanie... .
Ciągle i zawsze.
Dzisiaj też.
PO CO?



Ciągle czekając mieszkam w swoim życiu jak w poczekalni, jak na dworcu jakimś, u dentysty, bo przecież za chwilę już się zacznie... . I wtedy muszę być przygotowany, nic nie może mnie zakoczyć stąd TO (kolejne!) czekanie. Dlaczego tak czekam? No przecież wiadomo: ta nasza rzeczywistość jest taka nieprzewidywalna. A jak się tak sprężę, jak się napnę i wszystko dopnę.... . Lepiej będzie? LEPIEJ?!

A ten tu słoń to po co?!
- Jak to po co? Na szczęście!
Jutro mam ważne (...).


Komunikat dla wtajemniczonych:
a) Sezon 2: "Performance Review". Jakoś muszę zabić ten czas... .
b) Ten coś zamontowany od wczoraj z lewej ma w czymś pomagać. Można sprawdzić - nawet prywatnie.

niedziela, 17 stycznia 2010

Każdy widzi jak jest! (110)



No właśnie... .

Wczoraj rano byłem u ramiarki.
Ma oprawić.
Powieszę go sobie i będę czcił.
W końcu jeśli ja tego nie zrobię to kto?!
- Może nawet postawię mu ogarek... .

sobota, 16 stycznia 2010

Miejcie nadzieję! (109)



Miejcie nadzieję o wy którzy tu jesteście! ...tak mi się chce na cały głos i z młodej piersi. Z mej piersi młodej duchem oczywiście chcę, aby i Wam się wyrwała ta słynna parafraza.



A to dlaczego - człek nieskory do nadmiernych uniesień mógłby zapytać - mamy w swych sercach zasiać to ziarno?! Ano... . Żeby było krócej powiem tak: odzyskałem utracone z karty pliki. Wystarczyły tylko różne wygibasy, kolejno używanych sześć programów (słownie 6), aby już po 3,5 godzinie odzyskać to co zda się bezpowrotnie przepadło.



Morał z tej historyjki jest tak oczywisty, że aż nie trzeba go przytaczać.



piątek, 15 stycznia 2010

Spieszę się! (108)



Dzisiaj mogę tylko na szybko otworzyć okno. Przez otwarte wieje, tak, że nie mogę sobie pozwolić na znaczne straty ciepła. Starczy już, że jeden z przyjaciół na wieść, że chyba mi karta z dzisiejszymi zdjęciami padła ucieszył się z tego serdecznie. Od razu więc przypominała mi się starożytna sentencja, że "Nic tak nie cieszy jak drobne niepowodzenia przyjaciół".

Oczywiście, gdy w grę wchodzi sprawa poważna to jako ludzie przyzwoici i z sercem dla druha razem z nim jesteśmy pogrążeni. Gdy jednak jest to sprawa drobna to ponoć działa mechanizm "dobrze, że nie mi".
- Dlaczego ponoć? Działa i już!

Sądząc po minie mego przyjaciele miał niezłą frajdę! A i mi było przyjemnie, że sprawiłem mu (okrężnym, bo okrężnym sposobem!) ale jednak radość.

Teraz dopiero mogę się przyznać, że na własne życzenie straciłem dzisiejsze bezcennie oszronione drzewa. Skasowałem je. Własnoręcznie. Oczywiście zdjęcia, a nie drzewa! - Tylko proszę mnie nie pytać dlaczego. Odpowiedź jest zbyt zawiła.

czwartek, 14 stycznia 2010

Nie mam czasu (107)



Zupełnie niedawno Czesław śpiewał o tym, że nie ma czasu na... (autocenzura). Z uwagi na dojrzały wiek mam czasu w dostatecznej ilości. Na czytanie. A to dlatego, że: shoppingu nie uprawiam, do dyskotek ostatnio na chadzam (a chadzałem kiedyś?), w lokalach użyteczności publicznej nie przesiaduję (oni palą!) to i w związku z burymi popołudniami se czytam.



I korzystam (ku swemu także zdziwieniu!) z tego dziwactwa w sposób wyważenie nieumiarkowany. Czasem nawet w podobnym otoczeniu.



Tak się rozczuliłem nad tym własnym zapałem do pochłaniania książek, że aż sobie przypomniałem zupełnie niedawny jeszcze obyczaj głośnego czytania. Ładnych parę książek się familijnie przeżyło w ten sposób!
- Może by jeszcze kiedyś do tego pięknego zwyczaju odprawianego w dni słotne i pochmurne wrócić!?

PS. Uprzejmie informuję Osoby Zainteresowane, że wreszcie otrzymałem Dyplom. Ku mojemu rozczarowaniu jego wręczeniu nie towarzyszyła żadna pompa. Na co liczyłem. Zamiast w Ambasadzie Amerykańskiej ta mniej niż skromna uroczystość odbyła się na poczcie. Osiedlowej. - Gdy minie mi osłupienie to może napiszę coś więcej.

środa, 13 stycznia 2010

Znużenie (106)



> Witam wszystkich, jako nowożeńcy szukamy studia profesjonalnego. Czy może ktoś mi takie polecić? Zależy nam najbardziej, aby tła zdjęć były malowane na ścianach nie na papierze i tylko zmieniane co chwilę.
Nie mam i mieć nie będę takiego studia! Proszę zostawić mnie w spokoju z tymi "swoimi" pomysłami na życie. Nie rozumiem ich! Mam własne sposoby jak spędzić swój czas.



Tła me wyświetlam na monitorze co pewnie jest jeszcze gorzej. W Fotoszopie kadruję i ostrzę
żeby tła były jeszcze prostsze. Najlepiej jednak mi gdy trzeba malować nic. Zabieram trzecie oko i. Prawdziwe mury, woda i przyroda. I ludzie. Najważniejsi są Oni.



- Panu już więcej napojów nie sprzedam! Pan nie tylko mało wybrednym rymem operuje ale i wygląda mi na mało trzeźwego niestety.

Proszę Pani! Powyżej dawek aptecznych ja nigdy nic nie spożywam! Jak żaba wody, to tylko raz na trzy lata sobie pozwalam... . Faktem jest, że obecnie w związku z daleką drogą do lata znużony trochę nieco jestem. To i język mi się ochoczo rączo plącze.
To tym bardziej Panu nie sprzedam!

A czy ja chciałem coś kupić?!

Hi!Hi Przeczytałem sobie na pewnym rosyjskim forum:
"Реальность есть иллюзия, вызваная отсуствием пива."

wtorek, 12 stycznia 2010

Urbi et sobie (105)

Jadę i nic nie widać. I rzuca.
Ogółem jakoś tak niebezpiecznie jest.
Na krawędzi rzekłbym był, co raz mi.
- Chociaż w kabinie przytulnie jest.
I kojąco muzyka gra... .



I naraz...! Oooo!
Nie jestem sam.
- Ktoś mnie wyprzedził?!
...ale pognał!



Do zobaczenia u celu! Mimo, że staram się jechać wolno
być może będę tam szybciej.



...ale nie muszę! NIE MUSZĘ. Nie spieszy się mi!
- Droga jest ważna, a nie sam cel.
Cel pal... .

* * *

Podobno w Toruniu będzie festiwal. Pewnie filmowy, bo od czasu jak Marek Ż. wyprowadził się z hukiem z miasta (zabierając przy okazji czas z Rynku Nowego Miasta) pilnie poszukuje się jego następcy. (Nie M.Ż. a festiwalu!)

Fakt nie byłby godny Państwa uwagi gdyby nie zapowiedź, że w jury będzie Rosyjska Aktorka. - Ta sama która w polskim filmie grała Rosjankę. Wzruszająco.
- Kto jeszcze nie oglądał "Małej Moskwy"?!

Proszę się nie przyznawać! W dobrym towarzystwie braków w starannym wykształceniu nie należy ujawniać. Po prostu trzeba jak najszybciej nadrobić tą niestosowność. I jeszcze proszę pamiętać: znienacka odpytam z uczuć po! I żeby mi nie było, że nie wiadomo skąd film ten wziąć.
- Raz do roku można sobie w Empiku sprawić prezent.
Prawdziwy.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Storczyk (104)

Macie jak w w temacie.



- Oczywiście, że storczyk na czarnym tle wygląda lepiej!
Jak będę miał czas to nawet go na czarnym tle umieszczę.
...ale czy ja mam czas?!

Jak będę go miał to wszystko będzie wtedy lepsze, staranniejsze, oraz bardziej przemyślane.
W ten właśnie sposób świat w ogóle będzie lepszy.
Kiedyś.

(...)

"Przyjęte jest, że osoba, która po raz pierwszy odwiedza to miejsce musi wybrać sobie jedną książkę i przyjąć ją pod swoją opiekę, tak by nigdy nie dotknęło jej zapomnienie". (C.R.Z.)

Jak mus to mus! R.Bradbury: "S as a Space". (K jak Kosmos)
A i czy Ty znasz tą książkę?!

Kto nie chce nie musi mi odpowiadać wystarczy, że sam przed sobą przyzna się
czy w ogóle ma taką własną w a ż n ą książkę.

niedziela, 10 stycznia 2010

Aby do wiosny! (103)

To mądre porzekadło czasem dodaje sił.
Szczególnie gdy uroki zimy wątpliwe są a do lata daleko.
Myślę sobie o Nim także i teraz gdy schodzę z górki.



Nie tak dawno pewien młody człek, wspinając się w trudzie, a z podziwu godną gracją, zręcznością i siłą na pewien znany nam szczyt dość bezceremonialnie obszedł się był z niżej podpisanym. Jako, że jestem człekiem nad wyraz delikatnym użarło mnie to mocno.

Sytuacja tak mnie zaskoczyła, że aż opadły mi ręce. Dłuższy czas na szczęście leczy rany i czucie w końcu w kończynach mi wróciło. I gdy spokojnie opadły mi - tym razem emocje - do siebie rzekłem tak:

"Alboż to jakimś wyjątkiem jestem spomiędzy tych którzy prędzej piksel w oku bliźniego swego zobaczą, niż dębową belkę w oku swym."

Patrząc więc w to lustro wyciągnąłem rękę.
- Czy zrozumiał o co chodzi? Jeszcze nie wiem.

KOMUNIKAT TECHNICZNY. Uprzejmie dziękuję Obserwatorom niniejszych zapisków za cierpliwość i zrozumienie dla bezwstydnego faktu, że niekiedy ograniczona jest możliwość komentowania. W najbliższym czasie się to i owo wyreguluje i wtedy już będzie można dokładać do pieca. (...) Skończyłem! Właśnie można ująć szufelki w dłoń.

sobota, 9 stycznia 2010

Mam wybór... (102)

...bo nie mam czasu do stracenia!

Mogę uważnie posłuchać ulicznego kaznodziei...



albo też te same dwa kwadranse spędzić na wystawie.



- Ale co to za wybór?! Przecież nie można przeciwstawiać sobie tfurczości niejakiego Ziomka ze światem idei wzniosłych, a w Jego wykonaniu jakby mniej słusznych... . Przynajmniej dla niektórych.



No cóż, z dawnych lat do upojenia pamiętam te wielkie, na czerwono straszące płótniszcza. I niezdarnie namalowani chłopaczkowie biegający po nich. Z czerwonymi choragiewkami.

Na razie wybrałem kaznodzieję.



(Zimno było!)

piątek, 8 stycznia 2010

Metz (101)

Nigdy nie byłem w Mieście Metz, ale je lubię.

To jest miasto w północno - wschodniej Francji. Nad rzeką Mozelą. Jest tam teatr z podcieniami i gotycka katedra. Oprócz tego jest tam na pewno jeszcze wiele innych wspaniałych urządzeń jakimi dysponować może zamożne miasto.
- Zupełnie jak w Toruniu... .

Metz leży na pograniczu: Francji, Niemiec i Belgi. Toruń wsiami rozpościera się na Kujawach. Miastami przynależy do Pomorza, a sam gród centralny jest taki, że niejaki K. do dzisiaj opisuje siebie jak Thoruniensis.

Póki co nie mam jeszcze zdjęcia z miasta Metz.
...ale kiedyś? Kto wie?! Może jakiś Fotograficzny Gość mi je podeśle?!

Proszę tylko pamiętać aby mi ich większą ilość podrzucić, tak abym miał z czego wybierać. W końcu nie każda kolia (a choćby i wysadzana brylantami!) równie pięknie wygląda i na mojej szyi... .



Na razie więc oferuję zdjęcie z Bydgoszczy. Tym samym jako zatwardziały torunianin stanowczo zaprzeczam tezie, że B. jest tak brzydka, że można ją pokazywać tylko po ciemku.
- I to z zamkniętymi oczami.

czwartek, 7 stycznia 2010

Kroplami do setki (100)

O Szanowni Obserwatorzy!

Witam Was w tym jakże radosnym dla nas jubileuszowym dniu!
Oto naszedł ten szczególny dzień w którym (...)

Resztę każdy może sobie dopowiedzieć sam.
Parę przemówień to myśmy - wysłuchaliśmy już w swoim życiu. I starczy.
W końcu to najczęściej tylko woda.

Niemniej jednak my dzisiaj też o wodzie tyle, że w wersji obrazkowej.



Płynnie przechodząc do tezy głównej uroczyście oznajmiam: "Lubię płyny."
Prawie w każdej postaci są oneż dla mnie atrakcyjne.
- A krople to już po prostu mnie fascynują!



Nic w tym jednak dziwnego: człowiek składa się (ponoć) w 70% z wody, a ja (od pacholęcych już lat) wychowałem się pomiędzy trzema jeziorami. No i uwaga główna: czasami kiedy patrzę w lustro, (albo na niektóre swoje teksty) to myślę sobie, że tych procentów to mam chyba jednak więcej niż inni. Ale tak mi się wydaje tylko w niektóre wtorki. - I to tylko z samego rana. Zawsze jednak wtedy, gdy mogłem a nie przyłożyłem się. Do tekstu, obrazka czy melodyjki.



W ten ciąg myślowy ładnie wpina się więc zgrabnie dzisiejsza seria zdjęć, którą pokornie przedkładam Szanownej Publiczności. Nie żebym miał nad czym piać z zachwytu... . Ot, jest to tylko cichy zaśpiew, zwykły urobek obrazkowy i pierwsze podejście do tematu z którego Mistrzowie potrafią zrobić perełkę... . Póki co to u mnie o perełki raczej trudno, ale... jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.



Niemniej jednak zapraszam.
Do wody!

Podziel się