niedziela, 27 listopada 2016

Kryształowa pułapka 1/2 (1713)
















Spotykaliśmy się przypadkowo raz, drugi i trzeci.
- Ach, to pan w szkle pracuje? ...jakie to interesujące!
- Ciekawe jak by takie szkło należało sportretować?
- Uch, to chyba zbyt trudne dla mnie... .






















"Ten kto potrafi zapanować nad światłem w studio - ten będzie 
radził sobie w plenerze, na imprezie i w ogóle w świetle zastanym."
















Kiedy otrzymałem potwierdzenie możliwej "sesji szklanej" na rodzinę
blady strach padł, albowiem szkło jest tłukliwe i bardzo łatwo skaleczyć
można się. Obawy - muszę przyznać były uzasadnione - ale nic takiego
się nie wydarzyło.
















Całość wyszła wręcz przeciwnie! Okazało się, że fotografowanie
szkła to niekończąca się frajda.


















A co by było gdybym światło dał z tej strony a z tamtej je wyciszył?
Z czego by tu gobosa zrobić? Ten żubr coś mi za mało szklany wydaje
się! Jak by to go jeszcze bardziej szklanym przedstawić?

















Co warto a co nie warto wyszopować w takiej bryłce kryształu?
Pęcherzyki usunąć czy nie? No trochę to trzeba zostawić, żeby
wewnętrzną strukturę szkła pokazać... .
















Za oknem było szaro, buro i ponuro, a u mnie światło, światło
i światło! Tu odbite, tam wyciszone, a tutaj skoncentrowane... .






















I te sztuczki, które trzeba było wymyślać, by osiągnąć zamierzony
efekt! Był więc namiot bezcieniowy, klasyczny i własnmózgowo
wymyślony,  było więc i fotografowanie w wannie, które daje
miękkie pięknie otulające światło.


















Było jeszcze sporo sztuczek wymyślonych, a po każdym odkryciu
ciągle jeszcze odnosiłem wrażenie (i trwa ono nadal) że tak naprawdę 
to jestem na początku drogi w rozumieniu i odkrywaniu
tajemnic światła... . 






















Zapraszam do eksperymentów ze światłem! Jest z tego nie tylko
sporo uciechy, ale i wiele można się nauczyć... .






















I jest to łatwiejsze niż się niektórym wydaje!






















Po prostu kiedyś trzeba zacząć.
- Ruszajmy w drogę do odkrywania tajemnic światła.
Najlepiej od razu.


















W tym zajmowaniu się światłem jest jeszcze jeden wielki pożytek:
bure dni - nawet nie wiadomo kiedy - przeminą.























A nam zostanie w pamięci dobrze spędzony czas i potwierdzenie
tegoż w postaci zdjęć do których zawsze można powrócić.


c.d.n.

Podziel się