wtorek, 12 stycznia 2010

Urbi et sobie (105)

Jadę i nic nie widać. I rzuca.
Ogółem jakoś tak niebezpiecznie jest.
Na krawędzi rzekłbym był, co raz mi.
- Chociaż w kabinie przytulnie jest.
I kojąco muzyka gra... .



I naraz...! Oooo!
Nie jestem sam.
- Ktoś mnie wyprzedził?!
...ale pognał!



Do zobaczenia u celu! Mimo, że staram się jechać wolno
być może będę tam szybciej.



...ale nie muszę! NIE MUSZĘ. Nie spieszy się mi!
- Droga jest ważna, a nie sam cel.
Cel pal... .

* * *

Podobno w Toruniu będzie festiwal. Pewnie filmowy, bo od czasu jak Marek Ż. wyprowadził się z hukiem z miasta (zabierając przy okazji czas z Rynku Nowego Miasta) pilnie poszukuje się jego następcy. (Nie M.Ż. a festiwalu!)

Fakt nie byłby godny Państwa uwagi gdyby nie zapowiedź, że w jury będzie Rosyjska Aktorka. - Ta sama która w polskim filmie grała Rosjankę. Wzruszająco.
- Kto jeszcze nie oglądał "Małej Moskwy"?!

Proszę się nie przyznawać! W dobrym towarzystwie braków w starannym wykształceniu nie należy ujawniać. Po prostu trzeba jak najszybciej nadrobić tą niestosowność. I jeszcze proszę pamiętać: znienacka odpytam z uczuć po! I żeby mi nie było, że nie wiadomo skąd film ten wziąć.
- Raz do roku można sobie w Empiku sprawić prezent.
Prawdziwy.

Podziel się