sobota, 31 marca 2018

Targi i ludzie (1956)

Na targach się bywa nie tylko po to by oferty zebrać i ogólnie a szczegółowo zapoznać z tematem się.
- W moim wypadku chodzi się na ludzi. W końcu to przecież Ludzie mnie napędzają!

Gwar, przepychanie się i ogólny rozgardiasz specjalnie nie sprzyjają portretom, ale czasami... .

No jest ta, cichutka radość, że po raz kolejnych znajomych - nieznajomych ma się na zawsze i po wsze czasy utrwalonych...  .

A jak przyjaciół się zoczy... to... no wtedy to TAK!
- No i o to idzie.


















piątek, 30 marca 2018

Wiosenna inspiracja (1955)

Na głośne przyjaciół wyrzekanie, że wiosny nie widać: taką oto obrazkową (kolorową na burym) daję odpowiedź.

Gdzie więc jej nie widać to nie widać! ...a gdzie ją widać to przecież widać, że widać!

Oto wersja dla tych co słabowaty wzrok na wiosnę miewają.

A oto wariacja dla wyrafinowanych estetów - którzy mam nadzieję - stosownie docenią ją, albowiem musiałem na trawie zalegnąć aby to ujęcie zrobić.
- A chłodno przy ziemi było.

Stawiam kropkę nad "i" całość ozdabiając cherlawym bo cherlawym, ale jednak prawdziwym przebiśniegiem.

PS. Muzą opiekującą się dzisiejszym wpisem jest pani Joanna za co składa się Jej wiosenne dzięki.

poniedziałek, 26 marca 2018

Czekam i czekam! (1954)

Czekam i czekam, ale ile można czekać!?

Ślamazarzy się, ale - na szczęście - idzie.

Ta wiosna.



niedziela, 25 marca 2018

ZIMOWA PIOSENKA - Aleksandra Bacińska (1953)

Już myślałam, że zima się skończyła
Pożegnałam się z nią bez żalu
Szal schowałam do szafy, rękawiczki zgubiłam
A tu biało za oknem jak w szpitalu


I godziny jak śnieżne kule
Toczą się okrągłe i gładkie
Wyczerpany limit przytuleń
Święty Piotr karmi ptaki opłatkiem


Taka zima nie-zima, taka zima nie-zima
Nikt jej nie chce przygarnąć, nikt jej nie chce zatrzymać
Mróz się drogą przechadza jak VIP
Przymarzają rzęsy do szyb


Zagubione w locie gawrony
Pięciolinię obsiadły czarną
Śnieg zdziwiony nie wierzy, że go ciągle, gdy leży
Odgarniają, zamiast przygarnąć


Za firanką sterylnie biało
Jakby ktoś pastylki pokruszył
A w doniczkach co dzień nieśmiało
Wyglądają wiosny krokusy


Taka zima nie-zima, taka zima nie-zima
Nikt jej nie chce przytulić, nikt jej nie chce zatrzymać
Drzew ramiona na wietrze dygocą
Nikt jej nie chce zatrzymać, bo po co


sobota, 24 marca 2018

Nadal choruję (1952)

Po odejściu w swoją stronę dwojga przyjaciół staram się zachowywać jakby się nic nie stało. Chodzę na pływalnię i dobrze się odżywiam.
- Staram się także robić dobrą minę, albowiem show must go on.

"Zimą człowiek robi się bardziej stary."

piątek, 23 marca 2018

sobota, 17 marca 2018

ANDRZEJ SZMAK - Larum! 2/2 (1950)

Ostatnim akcentem, niezależnym od motywów jakimi kierował się Prelegent wywołując temat - który zadecydował o bezspornej wartości tego spotkania - było przywołanie faktów o przynależności polskich mediów do niemieckich właścicieli... .

Sprawa jest na tyle oburzająca (bez precedensu w innych krajach Unii Europejskiej) i niepokojąca zarazem, że lepiej jest aby głos zabrali specjaliści którzy zgłębili temat.

Kto wydymał media w Polsce? 98% wlaścicieli prasy to Niemcy.

Do kogo należą media w Polsce? 75 proc. właścicieli prasy to Niemcy.

W uścisku niemieckiego właściciela. O czyje interesy dbają gazety wydawane nad Wisłą?

Niemieckie media w Polsce. Lista
Jedno jest pewne: Niemcy - dziś tak niepodzielnie panujący na polskim rynku medialnym - kiedyś gorzko pożałują swojej zachłanności.

Być może naiwnie wierzę w to, że kiedyś wahadło odbije gwałtownie w drugą stronę i kolonialne  podejście - do swego niby ważnego partnera - naszym zachodnim sąsiadom się per capita nie opłaci... .

A uspokajające słowa mutti Merkelowej - o jakoby niezależnych mediach w Polsce - należy traktować tak jak na to zasługują. To tylko żelazna kurtyna za którą schowane są twardo bronione  interesy naszego najważniejszego partnera w Unii Europejskiej.

Temat niemieckiej dominacji w mediach co raz nieśmiało podejmowany jest, ale zamiera natychmiast.
- Wiadomo dlaczego.

Spotkanie zakończyło się podpisaniem listy obecności na plakacie promującym wydarzenie. Z kronikarskiego obowiązku odnotowuję więc, że w tym spotkaniu udział wzięli b. prezydent Torunia Jerzy Wieczorek i były wojewoda toruński Mieczysław Rakowicz.

Były także inne (nierozpoznane przez mnie) tuzy tamtego politycznego czasu, które (oby) po raz ostatni razem z Prelegentem zabłysły gasnącym światłem na salonie Książnicy... .

piątek, 16 marca 2018

ANDRZEJ SZMAK - Wspomnienia weterana 1/2 (1949)

Andrzej Sz. to nie jest postać z mojej bajki. Jeżeli zdecydowałem się wziąć udział w Jego wieczorze autorskim (22 lutego br) to chyba tylko ze względu na dorobek literacki mający być zaprezentowany w szacownym miejscu jakim jest "Książnica Kopernikańska".

Swego czasu lubiło się poczytać inteligentnie i  błyskotliwie pisywane felietony zamieszczane nie tylko w "Nowościach" ale i we "Wprost" czy "Przeglądzie Tygodniowym"... .

Wspominki autobiograficzne którym się z lubością i swadą oddawał Andrzej Sz. w  n i e s k r ę p o w a n  y  sposób pokazywały też mniej przyjemną cechę: ledwie ukrywaną pogardę dla "tych z dołu".

Słuchałem i nie wierzyłem własnym uszom, że można tak otwarcie - a nawet z dumą - obnosić się ze swoją  pseudo inteligencką postawą ("wicie - rozumicie") wynikającą z politycznego statusu lokalnego urzędnika... .

Był taki moment kiedy - siedząc w ostatnim rzędzie - chciałem przerwać to Jego tokowanie na temat jakoby sukcesów które tak podle odnosił. Niby - zabawny eksperyment jakoby socjologiczny z Iławy jest tego przykładem... .

To nie był wyczyn zwykłego pisarczyka! Andrzej Sz. w tym czasie był rednaczem "Nowości"' stanu wojennego... .

Tak, w tej części swego wystąpienia wyraźnie z i z dumą równał - w swej mikroskali - do wysokiego poziomu literackiego i podłego dorobku politycznego Jerzego Urbana.

To Jego poklepywanie klasy robotniczej i opisy jak sobie  z niej kpił czy pełna lekceważenia duma opisów jak się z nią bratał... . Wierzcie mi! Przeciwko takim postawom ludzie zbuntowali się w 1980 roku... .

Do tego marnego poziomu wyrównała też promowana podczas spotkania "Szopka kolejowa" (Warszawa, 2008r.) , wskazująca że Autor swym przekonaniom wierny jest jak pies.
- Komuch, no komuch pełną gębą! 

(To nic obraźliwego! To tylko stwierdzenie faktu na podstawie lektury tego "dziełka".)

Bardzo ludzkie jest dla mnie natomiast to jego powoływanie się na XVII wieku sięgające toruńskie, urzędnicze pochodzenie, koneksje z "Krytyką Polityczną", "Stowarzyszeniem Ordynacka" czy zażyłość (znajomość?) z późniejszym prezydentem A.Kwaśniewskim. Rozumiem, chociaż nie entuzjazmuję się tą jego ostentacyjną lewicowością.

Interesującymi nie tylko dla mnie były także fakty przywoływane przez prelegenta jak kultowe inicjatywy w których brał udział czy był ich motorem. "Ostatni rejs PRL-u", "Słoń na Szerokiej" czy ślady swojego zaangażowania w postaci "Filusia" czy obuwia Sławomira Mrożka... .

Ciekawie opisywano samo tworzenie dziennika toruńskiego "Nowości" który w latach kierowania przez A.Sz. jako gazeta regionalna faktycznie przeżywał swoją  świetność, a dzisiaj gaśnie w oczach jako jeszcze jedna gazetka o ledwie mało lokalnym znaczeniu.... .

Happening z krasnalami na Szerokiej i udokumentowana kradzież jednego z nich przez redaktora gazety "Wyborczej" to był jeden z pyszniejszych momentów tego wieczoru!

O ile wynurzenia emeryta politycznego mogłyby się wydać historykom czy prasoznawcom interesujące dla mnie najważniejszy był jednak ostatni akcent tego wieczoru.

(c.d.n)






Podziel się