poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Bajka niemożliwa 2/2 (1199)























Bajka o małym Ziarnku Piasku

Proszę sobie wyobrazić, że jesteśmy na pustyni. Takiej oślepiającej żarem słońca i... pełnej piasku.
Na tym pustkowiu zresztą nie ma nic oprócz: piasku, piasku i piasku. Jeśli wejdziemy na ten tu
piaszczysty kopiec to obracając się dookoła zobaczymy piasek, piasek i tylko piasek... . No może
jeszcze spod piasku szara skała wyjrzy czasem.

Teraz kiedy czujemy żar bijący od słońca (dobrze, że przyjechaliśmy kilkoma samochodami z
klimatyzacją!)
, kiedy wzięty do ręki piasek szybko przesypuje się między palcami zatrzymajmy się
na chwilę! Przestańcie gadać, uspokójcie swoje myśli: p o s ł u c h a j m y !

Słyszycie jak wiatr przesypuje piasek z miejsca na miejsce? Czy wy naprawdę słyszycie jak drobne
ziarenka osypują się z tej wielkiej wydmy? Chodźcie ze mną! Pokażę wam czary jakich nigdy i
nigdzie indziej nie można spotkać jak tylko na pustyni... .

...ale póki co musimy sobie wybrać przewodnika! On musi być doskonałym przewodnikiem, bo
jeśli nie będzie wystarczająco dobry to grozi nam wszystkim śmierć! Umrzemy z żaru i pragnienia,
słońce wypali nam mózgi, osłabniemy i osuniemy się w niepamięć. I nikt nas tutaj już nie
znajdzie... . Proszę popatrzeć co się stanie gdy położę tą ciernistą gałązkę tuż przy zboczu.
- Czy widzicie jak szybko wiatr ją przysypuje?

Przewodnik więc musi być tutejszy. Musi wszystko wiedzieć o pustyni! Znać ją na wylot musi.
Wiedzieć jaka ona jest w nocy gdy temperatura spada do minus dziesięciu stopni. Musi wiedzieć
jaka ona jest w dzień gdy termometry z trzaskiem pękają od żaru... .
Rozejrzyjmy się więc za doskonałym przewodnikiem... .

Jak to nikogo nie widzicie?! A czy nam do chodzenia po pustyni koniecznie potrzebny jest jakiś
miejscowy Beduin!? ...albo jakiś geograf znakomity w korkowym hełmie pożyczonym od Stasia i
Nel? Nam wystarczy... nam wystarczy... nam wystarczy o to! Właśnie to: jedno, jedyne ZIARNKO
PIASKU.

Jak to? Nie wierzycie, że przewodnikiem po pustyni może być akurat Ziarnko Piasku? Jeśli ktoś nie
wierzy niech posłucha jego niezwykłej historii.

Oto opowieść Ziarnka Piasku

Jest mieszkańcem Wielkiej Pustyni. Mieszkam tu od początku czasu razem z moimi niezliczonymi
braćmi i siostrami. Nocami mrozi nas mróz, a za dnia wyżarza nas słońce. I tylko raz na
kilkadziesiąt lat spada tutaj deszcz. I wtedy – wierzcie mi lub nie – staje się cud! W ciągu paru dni
te pustynne bezmiary dotąd pełne tylko piasku i skał zamieniają się w rajskie ogrody!

Nie wiadomo skąd – z nagle nasączonej wodą ziemi – błyskawicznie wyrasta jedwabista trawa o
łodyżkach tak delikatnych jak nozdrza małych sarenek, które przychodzą by ją skubać... . A w tej
trawie widać jak zakwitły olśniewającej urody kwiaty! O pąkach tak oszałamiająco wonnych jak
wszystkie pachnidła Wschodu naraz wzięte. Ktokolwiek zobaczył te kwiaty, jeśli ktokolwiek
chociaż raz je powąchał już nigdy nie odejdzie z pustyni! Całymi latami będzie po niej błądził,
całymi wiekami będzie czekał na ten niezwykły cud! ...gdy przylecą jedwabne motyle barwne jak
witraże, gdy ptaki zaśpiewają słodko.

Oczarowany urodą tego bajkowego świata Samotny Wędrowiec zachowa go w swym sercu na
zawsze. To nic, że po dwóch tygodniach rzeki – które pojawiły się po ulewie – wyginą! To nic, że w
ciągu paru godzin gdy znikną te rzeki sam raj zacznie umierać!

Palące słońce – bez życiodajnej wody – nie da szansy żadnej roślinie! I znowu na wiele, wiele lat
zapanuje tu prawie cisza. Tylko cichy śpiew przesypywanego piasku łączyć będzie ze sobą chwile
w dni, dni w lata, a lata w dziesięciolecia. Aż do następnej ulewy.

...ale nie myśl sobie mały człowieku, że teraz gdy słońce praży nie dzieją się tutaj żadne cuda!

Wystarczy że masz silne nogi i mocny wzrok a zobaczysz je! O, wejdźmy na tamtą górę piachu.
Spójrz tak bardziej w prawo. Widzisz, no tam daleko na horyzoncie? To Oaza. Ogrodzona białym
murem, skryta w pióropuszach lekko powiewających zielenią palm... . Czy widzisz jak w
rozżarzonym powietrzu długa karawana wielbłądów do niej wjeżdża!?

Chcesz do dotrzeć do tej Oazy? Nie rób tego! Jako – Ziarnko Piasku, twój przewodnik – ci to
mówię. To tylko ułuda, to: fatamorgana! Takie złudzenie optyczne, spowodowane załamaniem się
światła w wyniku czego obraz miasta znajdującego się setki mil od nas pokazuje się jakby ono było
tuż obok, tuż przed nami... . A to tylko złudzenie.

To słońce oszukuje, to drgające z gorąca powietrze zdradza nasze oczy! Wędrowcze! Przemierzając
bezkresy piaszczystej pustyni strzeż się fatamorgany. Słuchaj swego Przewodnika.
Posłuchaj i rozejrzyj się uważnie. Co widzisz? Myślisz, że oprócz fatamorgany nic ciekawego tutaj
nie ma? ...że tylko tu piasek i nagie skały są? Wytęż uwagę, przyjrzyj się dokładnie a spotkasz...
Księżniczkę! Obiecuję ci to.

Ze co? Że nadal widzisz tylko piasek i piasek? Oj, ty! Siedząc w klimatyzowanym autokarze
niczego nie zobaczysz! Wyjdź na pustynię! Poczuj żar tej ziemi, uklęknij i zanurz ręce w tym...
piasku. Jeśli Wielka Pustynia będzie dla ciebie łaskawa to znajdziesz Ją! Zanurz więc ręce w tym
gorącym już teraz! I nie ustawaj w wysiłkach by Ją znaleźć.

Być może nie raz i nie dwa piasek poparzy nazbyt delikatną skórę Przybysza. ...ale próbuj!
Wyostrzywszy swoją wrażliwość szukaj Jej a na pewno znajdziesz! Być może już za drugim - a
może dopiero za dwusetnym -
zanurzeniem ręki w piasku pustyni poczujesz coś. I zaiskrzy ci ręka,
prąd poczujesz gdy miły ciężar w niej uchwycisz... . Wyciągając to coś z trzewi pustyni
uświadomisz sobie, że ty to masz szczęście! ...bo w tejże chwili, bo w tym momencie znalazłeś ją:
prawdziwą księżniczkę: Różę Pustyni!

Powstawała całymi setkami lat! Złożyły się na nią tysiące takich zwykłych jako i ja Ziaren Piasku.
Wielki żar, sole z ziemi, ale i wielkie mrozy ją spoiły, piękny kształt jej nadały... . A jaki konkretnie?

- No, cóż! Kiedyś gdy dorośniecie każde z was będzie musiało się wybrać w wielki świat
w poszukiwaniu swojej Róży Pustyni, pięknej księżniczki, po to by znaleźć swojego królewicza... .
Jednak nie czas o tym teraz
- A póki co... dobranoc!

*  *   *



 




















Co dobranoc?! Co dobranoc?! Anzelm był wkurzony nie na żarty

- Myślisz, że to już wszystko, że temat już załatwiony?
- No nie, pewnie jeszcze coś dodam. Na pewno dodam, no jeszcze sporo dodam - tylko, że teraz
  to już nie. Zmęczyłem się, no i zęby mnie bolą... . 


Stary anioł który już niejedną bajkę ode mnie słyszał przyjrzał się uważnie. Widząc, że nie cyganię
pojednawczo dodał: No dobrze już dobrze! Na dzisiaj wystarczy.

Podziel się