poniedziałek, 11 listopada 2024

Stara miłość nie rdzewieje (2354)

Mail był  z pytaniem się o graffiti kibicowskie. Dokładnie o nasze toruńskie, elenowskie graffiti.

Coś tam odpowiedziałem odsyłając również do materiału zamieszczonego TUTAJ.

Z dumą też poinformowano, że zaproponowana tam klasyfikacja trafiła pod naukowe strzechy, bo pewna studentka z Wrocławia włączyła ją do swojej pracy magisterskiej.

Dyskretnie nie wspomniałem tego, że pdf z tąż pracą - mimo złożonej obiecanki - nigdy do mnie nie dotarł... .  No cóż panience życzy się sukcesów na niwie.

A ten mail to był impuls! A pogoda - choć nie najlepsza - to jednak okazała się być stosowną na rower. Tak to odświeżyłem sobie zainteresowanie miejską grafiką objeżdżając nasze miasteczko w poszukiwaniu tym razem elanowskich graffitów.

Tym sposobem natrafiano na przeróżności. W okolicach Meksyku natężenie emocji przy kolekcjonowaniu okazało się znaczne... . Ciśnienie - jak to starszemu panu - skoczyło tam nie raz :-)

Efektem pewnego dramatycznego spotkania z chłopakami była rozmowa (zaczęta od "Czego tu łazi i zdjęcia robi?!") która zaowocowała paru ciekawymi artefaktami.

Przy okazji dowiedziałem się nawet co to znaczy EZW, ale na temat ŚWK to nadal nic nie wiem. Internety mówią, że to Świat Według Kiepskich, ale czy im można wierzyć?!






Nieco zziębnięty, teraz już nie mając ambicji sfotografowania wszystkiego i zaraz przeniosłem się do Miasta. 

A tam szlachetny street art kwitnie!

Nie wiem kim są ci którzy dumnie zawiadamiają cały świat, że JESTEŚMY, ale chwilę potem okazało się absolutnie jasne, że MOKRE (to) PANY!


???

Graffitowy rajd zakończono około SERCOWNI. ...ale co to w ogóle za miejsce?!

Hej wy tam z pełnymi brzuchami! Naprawdę tego nie wiecie? Wy którzy siedzicie w ciepłych i czystych mieszkaniach? 

Kombinujecie nadal jakie by tu auto kupić, bo to które już macie nieco się znudziło... . Nic dziwnego: jeździsz nim już całe trzy lata.

No właśnie: co to jest SERCOWNIA i komu służy? 

niedziela, 27 października 2024

Trasa kanoniczna: Jesienny jar (2353)

Trasy się powtarzają! Ciągle i stale. Czasami gdy dopadnie człeka ochota na rowerowe pojeżdżenie to problemem staje się odpowiedź na pytanie: ALE DOKĄD?

W takim wypadku należy skorzystać z którejś trasy kanonicznej.

Krótki przegląd i jest decyzja: jedziemy do Leszczowego Jaru z obowiązkowym odwiedzeniem Zamku Bierzgłowskiego!

...bo jeśli już jest potrzeba tam trafić to jesień jest do tego doskonałym pretekstem.

Trudno na tak często odwiedzanej trasie znaleźć coś wstrząsająco nowego.

Odwiedza się wiec takie miejsca jak starych przyjaciół po to żeby pogadać czy powspominać.

Bywało się tutaj niejeden raz.






A sam Leszczowy Jar jaki jest? 
- Każdy widzi!



POLECAM.


wtorek, 22 października 2024

Słowo się rzekło (2352)

W przeczuciu uciekającej pogody na jeżdżenie - mając w pamięci daną sobie  obiecankę - wyruszono samopas do Ostromecka.

Trasa jak trasa: ani ciężka ani łatwa.

Dojechałem nawet nie wiadomo kiedy... .

Trochę snucia się wokół pałacu - no kiedyś i gdzieś trzeba te kanapki zjeść - i czas było wracać.









Wszystko było w najlepszym porządku a co najważniejsze: pogoda dopisała!




No i była okazja powtórzyć przejazd aby danemu sobie przyrzeczeniu stało się zadość. Wszak: verbum nobile debet esse stabile.

Mijane pejzaże przydawały frajdy przejazdowi.

Pokazanie się ścieżki rowerowej najpiękniejszej w Polsce (całkowicie z dala od szos!) potraktowane zostało jako należna nagroda.



Trochę za łatwo mi to poszło! Nawet uwzględniając to, że na elektryku, który dodaje - przy moim stylu jeżdżenia i pokonywanych nawierzchniach - ok 30% mocy okazało się, że całość została zniesiona nadzwyczaj lekko.


Nawet już będąc w Toruniu pobuszowałem jeszcze na osiedlu nie mogąc nacieszyć się jazdą w tak piękny dzień!

Chyba powinienem wrócić do roweru analogowego, skoro nadal marzy mi się być dobrze przygotowanym do następnego sezonu. Wiadomo dlaczego.

Podziel się