poniedziałek, 28 maja 2018

Truskawki w Milanówku (1980)

Mistrza nie ma, ale On i tak ze mną ciągle jest!

*     *     *

Ja mam na ogół pamięć krótką,
ja mam na ogół pamięć złą,
ktoś do mnie mówił: "Niezabudko"
Zupełnie nie pamiętam, kto.

Ktoś mnie ubierał w perły, futra,
Kto? Całkiem nie pamiętam, lecz
Aż po starości jesień smutną
Pamiętać będę jedną rzecz:

Truskawki w Milanówku,
Tamten ganeczek w dzikim winie,
Te interludia na pianinie,
To jeszcze mi się śni,

Truskawki w Milanówku,
Pogodny wuj reakcjonista,
Który "Brygadę Pierwszą" świstał
Słuchając BBC

Truskawki w Milanówku
Na talerzykach Rosenthala
Przysiadły od hołoty z dala
Wśród śmietankowej mgły.

Truskawki w Milanówku
I ten przechodzień, spacerowicz,
Inteligentny jak Gombrowicz,
To właśnie byłeś ty.

Nie mam pamięci do detali,
Ale pamiętam furtki skrzyp,
A potem księżyc się zapalił
i łypnął ku nam łypu-łyp.

Ja miałam oczy nieprzytomne,
Czułam gorący poszum krwi,
Więcej nie pomnę, ale pomnę,
Jak strasznie smakowały mi

Truskawki w Milanówku,
cukier jak śnieg Kilimandżaro,
wuj przez sen mruczal "Cztery karo,"
bo we śnie w brydża grał

Truskawki w Milanówku,
Na widelczyku srebrnym drżące,
O cichym zmierzchu sprzyjające
Związkowi dusz i ciał.

Truskawki w Milanówku,
Na księżycowy promień złoty
Ty nawlekałeś swe tęsknoty,
A ja westchnienia me.

Truskawki w Milanówku,
Przez chwilę człek nie podejrzewał,
Że to nie Lorelei śpiewa,
Lecz gwiżdże EKaDe...

Cichą tęsknotę darmo kojąc,
W jesienny zapatrzona liść,
Chcę bardzo, by piosenka moja
Zawarła jeszcze taką myśl:

Że kalarepa z Wołomina,
Która stanowi czasu znak,
Choć strasznie mnożyć się zaczyna,
Wspominać tak się nie da jak

Truskawki w Milanówku,
Martwa natura, żywy dowód,
Że jeszcze wciąż istnieje powód,
By podwieczorki jeść.

Truskawki w Milanówku,
Wytworne żarty od niechcenia,
Ach, pracowały pokolenia
Na formę tę i treść.

Kult elektryczności (1979)

Podczas mego wieczornego hasania po Bulwarze Filadelfijskim zobaczyłem taką oto niemiecką  maszynkę do przemieszczania się w czasie i przestrzeni.

Jej właściciel zaskoczył mnie! Spodziewałem się Młodzieńca a okazał się nim Starszy Pan, którego wizerunku z uwagi na zastrzeżenie nie zamieszczam.

Zaiste: świat się zmienia. Gwałtownie.

A przy okazji leniwego hasania; naturalnym jest prawie cowieczorny wypad na trasę długości 15 - 20-tu paru kilometrów... .

No przecież wiem, że nie zawsze tak kilometrowo będzie, że to syndrom nowej miotły, ale jakie to na dziś krzepiące!




Podziel się