czwartek, 2 sierpnia 2018

Dzikość i cywilizacja (2008)

Onegdaj rodzinnie udano się do wód. Znaczy się po Drwęcy kajakiem pływano samodzielnie.

Było cicho i spokojnie, jak to w środku tygodnia na rzece tej zwykło było bywać.

Doświadczono bezpośrednich spotkań z wymarzonymi zimorodkami (prawie gotowymi) do fotografowania po wielokroć.

Paśliśmy się ich widokiem jednakże bez możliwości utrwalenia. Nie za regularnych fotografów a za klasycznych birdwatcherów robiliśmy!
- No szybko (za szybko!) te pierzaste nicponie się przemieszczają!


W Golubiu - Dobrzyniu się nie zatrzymano co uznaje się za błąd. Wszak miasteczko to ładne i z dawna sympatią naszą cieszące się.

Jedyny dłuższy postój nastąpił pod koniec spływu w Osadzie "Karbówko" czego częściowo się żałuje.

Tamtejszą marinę (dumnie nazwaną portem kajakowym) znaleźliśmy nawet z całkiem przyjemną infrastrukturą (wiaty, mostek, mała kieszeń wodna).

Wystane tam w kolejce lody okazały się być równe muchomorom czyli zjadalne tylko raz: za słodkie i za drogie.


6 - godzinny spływ Konstancjewo - Elgiszewo uznaje się za wyjątkowo udany. Z przyjemnością więc poleca się usługi Agencji Kajakowej "Zwinka" z Torunia.

Zachęceni pięknymi okolicznościami przyrody na Drwęcy zamierzamy kontynuować bliższą znajomość z rzeką tą.
- Niebawem.









Podziel się