wtorek, 6 czerwca 2023

Bierzgłowski Anioł, Ucho Opatrzności oraz tajemnica prawego ołtarza (2287)

Kościół w Bierzgłowie to jedna z najstarszych świątyń na Ziemi Chełmińskiej. 1300 rok jak go zbudowano, a 13 lat później jak pojawiła się pierwsza pisana wzmianka o nim.

Gdyby komuś zależało na szczegółach dotychących historii, czy wyposażenia tego niezwykłego obiektu niech rozszerzy swoją wiedzą zaglądając TUTAJ.

Co jakiś czas się tu bywa gorąco polecając innym ten niezwykły obiekt sakralny. No warto tam wpaść choćby nawet jako turysta - już chociażby po to by zobaczyć się z moim ulubionym ANIOŁEM.

Kiedy zobaczyłem tego kandelabrystę polubiliśmy się od razu! Myślę, że On nie ma mi za złe tego, że aż tak bardzo się z Nim familiaryzuję? Po prostu Go lubię od pierwszego wejrzenia. Także za ten szczery, niepowtarzalny wyraz twarzy... . Z takim Aniołem to i pogadać od serca można i na piwo pójść.
-  Oczywiście zero procent!

Szczerze spojrzawszy sobie  w oczy i można już przenieść wzrok na lewy ołtarz boczny. Z pełnym szacunkiem dla rzeczy ważniejszych skupiamy się jednak na niezwykłym elemencie dekoracyjnym, wieńczącym górną część ołtarza.

Trochę to szokujące to UCHO OPATRZNOŚCI! Powiedziałbym nawet trochę bardzo mocno. Niemniej jednak wczuwając się w tok myślenia barokowego twórcy rozumiemy, że nie odstawał on od swojej  epoki.
- Barok lubił szokować!

Tak naładowani barokowymi emocjami przenosimy wzrok na boczny ołtarz prawy. Jest on lustrzanym odbiciem wspomnianego przed chwilą poprzednika, tylko że... .
 
Wpatrując się w zwieńczenie ołtarza widzimy... no właśnie: nic nie widzimy! Solarna tarcza jest pusta. Ma dwa promienie więcej niż lewa i jest właśnie pusta. Nie wdając się w zbyt szczegółowe przypuszczenia można snuć domysły na temat tego co miało wypełniać tą solarną tarczę... .

Oj potrzebny tu pasjonat, znawca czy koneser w jednym! Najlepiej jednak niechże by był naukowiec, specjalista od baroku.
- Jeśli takiego spotkam to dam znać. 

A póki co zapraszam do gotyckiego kościółka w Bierzgłowie! Jest tam co przeżywać, jest tam co oglądać i jest się czegoś domyślać.

niedziela, 4 czerwca 2023

Po co mi Zakopane?! (2286)

My tu - proszę szanownych Państwa - na tym naszym Pomorzu Nadwiślańskim mamy wszystko czego nam potrzeba! W większości płaskocia, żeby było po czym wygodnie jeździć, mnóstwo jezior oraz rzek wszelkich. No i mamy góry! Prawdziwe, zboczami swymi zstępujące w pradolinę Wisły.

A ścieżek rowerowych nie tylko w Toruniu (150 km!) ale i poza nim sporo mamy. Najpiękniejsza z nich - z dala od szos wszelkich - jest ta prowadząca do Unisławia.
- Kiedyś szczegółowo jej urodę i niezwykłe cechy przybliżę. Teraz nie mam na to czasu: odpoczywam w obłokach chmielu zero procent!

piątek, 26 maja 2023

Spotkanie (nie tylko) z żubrem (2285)

Pod koniec maja zachciało nam się PWK (Przyrody Wielkiego Kalibru) czyli spotkania z żubrem. W związku z tym odwiedzono ośrodek popularyzacji lasów. śródleśnych łąk oraz takichże pól.

I to właśnie tam pozyskano cenną informację.

- Jeśli od zaraz potrzebny żubr to... proszę bardzo! Możemy nawet dołożyć rogacza.

Była więc chwilka objaśnienia i Pan Leśniczy upewniwszy się, że rozmawia z WO (Właściwą Osobą) rzekł był tak ujawniając leśną tajemnicę: 

- Proszę udać się na żubrzy spektakl w miejsce T. Być tam należy dziesięć minut przed godziną 18-tą. Na tej rozległej polanie po prawej stronie punktualnie o wskazanym czasie podniesie się kurtyna i dalej już sam pan zobaczy!

Na miejsce Wydarzenia stawiono się punktualnie i... wszystko było jak w tym telegramie! ON był, on się pasł a ja fotografowałem.

Z szacunku dla NIEGO trzymałem się w oddali co raz tylko wyzierając zza krzaka. 

I tak trwaliśmy a każdy był zajęty swoimi sprawami. W końcu łaskawca uznał, że dość tego dobrego i nieśpiesznie ruszył w ostępy.

I kiedy na odchodne tak czule spoglądał w moją stronę na widownię wkroczyła zwycięsko ONA czyli PZW (Pani z Warszawy) ozdobiona koroną z tablicy rejestracyjnej na jej stylowym dżipie.

Zwycięskim krokiem wyprzedziła mnie nie zważając na psykanie me. Że przecież to mój żubr, że przecież nie wypada go straszyć i inne takie tam pierdoły.

Głucha jak zmurszały pień, ignorując jakiegoś tam starca (Jakim prawem ktokolwiek może jej czegokolwiek zabraniać?) w swym stołecznym majestacie sprawiała wrażenie, że idzie GO pogłaskać. 

Tak było gdyż ona się spieszyła! 

A żubr?! ON wiedział co go czeka jak pogoni pańcię i coraz szybszym truchtem poczłapał w knieję... . 

Długo nie mogłem ochłonąć z tej historii aż poniosło mnie na targowisko w Hajnówce.
 
...i nawet nie wiadomo dlaczego dosyć starannie przeglądałem obszerną kolekcję (niestety atrap) broni wszelkiej. 

Pewien sympatyczny miłośnik przyrody (wziął do siebie trzy psy odebrane z pseudohodowli) zobaczywszy starszego pana rozmyślającego nad bagnem (No kogo by tu utopić, no kogo?!) zapytał o coś. I otrzymał odpowieść.


piątek, 12 maja 2023

Dzień 4: Grudziądz - Toruń 4/4 (2284)

Ostatni dzień naszej peregrynacji - po śnie twardym jak bazalt - okazał się być nieco (ale tylko trochę!) bardziej łaskawy.

Też sobie wiało i dmuchało.

Podjazdy - na nieutrwalonych szutrowych górkach - wyciskały ostatnie siły... . Czego się jednak nie robi by pojechać na (jak się później okazało) wątpliwe skróty :-)

I było tak samo porywiście także na wichrowym wzgórzu, gdzie pod pretekstem zrobienia zdjęcia próbowałem złapać oddech... .
 
Imponujące ruiny zamku w Papowie Biskupim przywitane zostały jako zapowiedź rodzinnego miasta...

...i kolejna okazja do odpoczynku.


Kto tam jeszcze nie był niech nadrobi tą wstydliwą zaległość.

Jest co oglądać - jest się czym zachwycać!



To miejsce jest - jak na miarę możliwości gminy - doskonale zagospodarowane.

Toi-toi czyściutki tam nieskazitelnie a nawet z bieżącą wodą i czymś tam jeszcze. Gdy odpoczywaliśmy serwisowano właśnie ławy i stoły, przycinano trawkę... .
 
Również i z tego względu zachęcam do odwiedzenia tej niegdyś wspaniałej kamiennej warowni.

Mimo naglącego czasu odwiedziliśmy kościół pw. św. Mikołaja w  Papowie Biskupim.











Gdzieś w okolicach Chełmży znaleziony na szosie zaskroniec (a nie żaden jadowity wąż jak twierdzono!) został litościwie wyekspediowany w pobliskie chaszcze. 
- A niech sobie żyje gad jeden!

Jakby nam było mało kilometrów zdecydowano o  objechaniu Jeziora Chełmżyńskiego.

Czego się to robi aby odwiedzić ulubione Zalesie!
- Odpoczywało się tam także.

Tak to było na czterodniowej pielgrzymce do Pelplina - dawnej duchowej stolicy Ziemi Chełmińskiej. Dzisiaj to nadal siedziba biskupia oraz Seminarium Duchownego, którego tym razem nie udało się odwiedzić. 
- Cieszmy się, bo to będzie kolejny powód dla którego warto przynajmniej jeszcze raz odwiedzić Pelplin! 

Podziel się