niedziela, 4 września 2016

Europejska prowincja 1/2 (1669)






















Do Rypina zawsze jest nie po drodze.






















Leży on sobie spokojnie na uboczu wielkich spraw i szybkich dróg
robiąc za głęboką prowincję. Już w dawnych czasach wskazując
na prowincjonalność tego miasteczka mówiło się
o "szlachcicu z Rypina"... .






















I właśnie dlatego, że nigdy nie jest tenże Rypin po drodze
wracając z Bagiennej Doliny Drwęcy postanowiono
miasteczko odwiedzić. ...bo kiedy jeśli nie teraz?

















No i było jak się spodziewałem: malutko, buro i bez szerszego
oddechu. Do tego pomnik św. Jan Chrzciciela niepowtarzalnej
urody. Trudno było oko zatrzymać na czymś szczególnym, jeśli
nie liczyć potężnej kamienicy w centralnym punkcie
(do kupienia zresztą!) z tajemniczą symboliką... .

Nobla dla tego kto potrafi odczytać jej znaczenie!






















Do tego stary kościół - na ten moment - częściowo niedostępny
do fotografowania z powodu mroków zewnątrz i wewnątrz.
Zgodnie z zasadą "jak się nie da - to próbować może można"
coś tam utrwalono.


























W tak ciemnych okolicznościach musiałem odpuścić sobie
poszukiwanie Tutivillusa.
















Przyglądając się współczesności miasta uświadomiłem sobie, że
ta prowincjonalność wcale mi nie dolega. Co więcej: zacząłem się
w niej lubować (cóż za ładne słowo!) odnajdując co rusz to smaczki
wzmagające apetyt na Miasteczko.


















Głodny (dumając gdzie tu może być jakaś restauracja?) stałem
obok kapliczki będącej repliką innej kapliczki, gdy naraz zobaczyłem
ten park.























Na jego skraju w oczy spojrzał mi sam Marszałek.
Patrząc na Niego zrozumiałem, że to dla mnie jest
koniec Rypina, koniec zwiedzania.
- Po prostu: nic mnie tu już ciekawego nie spotka.






















To zdanie to jedna z największych pomyłek w moim życiu.
- Jutro, jutro o tym opowiem.






















PS. Serdecznie pozdrawiam panią wydającą bilety
parkingowe! Rozmowa z Nią to była sama przyjemność.
I pożytek. Ciekawe, czy Urząd Miasta wypłaca jej dodatek
za promocję miasta Rypina? A powinien!

To właśnie Ona zachęciła nas abyśmy odwiedzili
TO miejsce. Tak, tak! Jutro, jutro o tym opowiem.
- I pokażę.

Podziel się