niedziela, 7 marca 2010

Koniec protestu czyli... (152)

...czyli dzień w którym pokazało się słońce!

Dzisiaj mam nadzieję, że za mną:

  • potężnie zawirusowany komputer,
  • przeziębienie i
  • szare przedwiośnie.
- A co przede mną? Kto wie?

Wiadomo na pewno, że nic już nie będzie takie same.
Nie wchodzi się przecież dwa razy do tego samego Gangesu... .
Tydzień intensywnej refleksji nad przemijaniem Wszechświata zrobił mi swoje.

A przy okazji: pewna szacowna instytucja na własne stulecie raczyła była zamieścić zdjęcie me.
Jedno z tych co je tutaj już kiedyś pokazywałem.

A które to zdjęcie?
- No jak to które?! Jedno z tych co je tutaj już pokazywałem.

A poza tym (chyba) jestem zdrowszy.

Podziel się