czwartek, 18 listopada 2010

Język obcy (405)


Każdego człeka może najść jakaś słabość.
Dopadło to mojego druha serdecznego i dnia pewnego napisał wiersza.
Rzecz nie byłaby aż tak dla wszystkich - szanownie tutaj zgromadzonych - interesująca gdyby nie fakt, iż onże przyjaciel jest z zagranicznego kraju. Moment kulminacyjny właśnie następuje (uwaga! uwaga!) bo onże druh poprosił ładnie o przełożenie swego utwora na język przynajmniej zbliżony do polskiego... . - No i stało się! Przełożyłem.

(...)


"Szukając miejsca"

Jeśliś moskwianin z długim stażem
Och jakże nudne mogą być dnie!
I gdy nie byłeś w Ermitażu
Czas już ci siodłać konie swe

Kupuj więc bilet do Pitera
Do miasta Leningrad
Odkryć tam ciebie mnóstwo czeka
W jego pomrocznych pałacach

Tam poznasz co to stary marmur
I piękny błękit nieba
Tylko nie przełaź przez ten płotek
Bo tam głęboka zimna Newa

Tam łatwo można złapać grypę
I nie pasować do ogółu
Więc jeśli w Pitrze ci niedobrze
Wyjeżdżaj do Stambułu

A tam usłyszysz szum na targu
I Bosfor który pluszcze
Dziewczyny chodzą tam w warkoczach
I każda ma po chustce

Tam jest i kawa i kasztany
I minarety oraz lwy
No i przepiękne są fontanny
Jest się zachwycić czym

Tam głośno huczy miejski ul
I dziwnie pachną trawy
Jeśli ruchliwie zbyt w Stambule
Przyjeżdżaj do Warszawy

Tam Chopin w starym parku
Gra do muzyki swej
I wagi swej nie traci miecz
Rusałki stalowej

Tam zastawiony stół w ogrodzie
I pieśni brzmią do rana łzawe
Tam gdzie szczególnie w lipcu
Dziewczyny są łaskawe 

(...)
Ten wiersz - powtarzam raz jeszcze - napisał był mój druh a tylko moją winą jest że go spolszczyłem.
O wybaczenie więc proszę przypominając: Nie strzela się do pianisty; on gra najlepiej jak umie ;-)

Podziel się