wtorek, 18 lipca 2017

Ponownie w Świętym Gaju (1856)

Wyrażone wcześniej pragnienie by powrócić tu ziściło się i miałem szansę (wraz z Rodziną i Przyjaciółmi) odkryć to czego wcześniej w natłoku wrażeń / zdarzeń nawet nie zarejestrowano.

Tym razem zauważono, że w bocznym prawym ołtarzu figurka Maluśkiego ubrana jest w szatkę... .

Wyposażeni w to odkrycie ruszyliśmy po następne: Rezerwat Cisów Staropolskich im Leona Wyczółkowskiego czekał! ...a tam już bez zbędnych ceregieli zanurzono się w Przyrody zieloność.

Na miejscu znaleźliśmy szaleństwo kolorów! Pod warunkiem, że były to odmiany zieleni. Mimo iż obecną była osoba o zawodzie artystycznym - w obrazach robiąca - tym razem wyrzekania na zieloność nie było.

Entuzjastycznie wprost reagowano na cisy jakby obecni nigdy w naszym Lesie Piwnickim nie byli.

Faktycznie, w tym naszym Lasku to cisów brakuje, których tutaj na niejednym metrze kwadratowym sporo jest.

Co zresztą stanowi poważny problem dla Rezerwatu: młode ciski nie mogą się rozwijać i drzewostan na potęgę się starzeje.

Patrzyłem na te cisy zadając sobie pytanie w sprawie Pana Profesora: On który tak ochoczo odkrywał nowe rodzaje technik plastycznych czemu nie zainteresował się fotografią? 

Wiedząc, że i tak nikt mi na to pytanie nie odpowie zanurzyłem się w wierzchlewski las podziwiając jego różnorodność, drapieżność i wolę przetrwania... .
- W całym swym bogactwie.
















Brak komentarzy:

Podziel się