czwartek, 15 sierpnia 2019

Zjadłem kiełbasę wyborczą (2075)

FESTIWAL WISŁY. To jest niewątpliwie potrzebna impreza. Ino pytanie czy w takim kształcie?

Celowo dziś pokazuję tylko najważniejsze sytuacje z nią związane litościwie pomijając kilkadziesiąt stoisk prezentujących rozpasaną komercję charakterystyczną dla imprez masowych.

Zaobserwowano obecność notabli tych lokalnych jak i ogólnopolskich. Oprócz wójtów i sołtysów z okolicznych gmin był także minister rolnictwa pan A. (Pochodzę stąd: jestem Dobrzyniakiem!)

Ryk z głośników zagłuszał moje myśli. Nie szło fotografować wcale. Signum temporis to były "Biełyje rozy" super hiper hit od naszych ukraińskich sąsiadów!

Wycofywałem się z imprezy oszołomiony hukiem i natarczywością licznych ofert komercyjnych, wśród których ginął sens i główne przesłanie wydarzenia.

Pobyt na przedwczorajszej imprezie w Osieku (przejechano tego dnia ok. 70 km) ostatecznie zniechęcił mnie do odwiedzenia toruńskiej edycji tego wydarzenia. Przymuszony obowiązkiem z daleka tylko machnąłem parę zdjęć na dowód.

A kiełbasa wyborcza? Zjadłem ją ze smakiem, nie tylko dlatego, że była za darmo; głodny byłem! Szkoda, że głośno mlaskając nie usłyszałem jakaż to wspaniała kolej gondolowa pofrunie niedługo nad Toruniem.

Chociaż bardziej wolałbym usłyszeć opowiastkę o tym że (już niedługo, już za chwilę) wodoloty do zaprzyjaźnionego z Toruniem miasta Bydgoszcz będą... . Wszak Wisła wysycha a porządnej i bezpiecznej drogi łączącej oba miasta jak nie widać tak nie widać... .

Jak już o grzechach władzy :-) rzecz idzie: niebezpieczna barierkoza absolutna na rowerowej ścieżce do Osieka (chociaż nieco przyszarzała) trzyma się mocno.






2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Szkoda, że nie dotarł Pan do Włęcza. Przy pomennonickej chacie na trawie odbyło się śniadanie dla uczestników festiwalu, w strojach średniowiecznych, proste jadło, pieśni ludowe i co najważniejsze wspomnienia o byłych mieszkańcach nadwiślańskich wsi.

Obserwator Toruński pisze...

Proszę nie powiększać mego boolu przypominając mi Włęcz! Zamiar był ale (choć nie odstraszały mnie piachy po pachy na ostatnim odcinku) to (niestety) mogłem się urwać Rodzinie jeno na czas określony (niestety!)
- Czułem, no czułem, że moja obecność tam jest nieodzowna, ale Wielki Los tym razem nie dał szansy.

A że Chata jest mi nieobojętną to każdy o tym dobrze wie! A jak NIE to wystarczy wpisać do wewnętrznej wyszukiwarki "Obserwatora" (górny lewy róg) słowo "Włęcz" i... wszystko będzie jasne!

A swoją drogą to mógłbym (choćby cichaczem!) dostawać (jeśli już nie zaproszenia) to chociaż info, że w Chacie coś dzieje się! POLECAM SIĘ.

Podziel się