czwartek, 29 stycznia 2015

Gra przeciwko wszystkim (1494)

Diabeł mnie pokusił żeby tam wleźć!






















Dom był zrujnowany i zatęchły a nadpalony dach wyraźnie wskazywał
na przyczyny opuszczenia. Wszedłem tam ostrożnie rozglądając się
z każdym krokiem. Deski podłogi mocno już nadpsute lekko uginały się.
Wybite okna w kuchni, złuszczona zielona farba na ścianach, potrzaskany
bufet pamiętający chyba jeszcze czasy Gomułki... .

W pustej ramie drzwi do pokoju widać było gołą żarówkę bujającą
się na wietrze. Wisiała nad stołem zastawionym butelkami po piwie
i po winie, poprzetykanych jakimiś papierami.

Mrówki po plecach mi przeleciały gdy nagle usłyszałem chrobot pod
ścianą. Opustoszałe miejsce na peryferiach miasta, całkiem z dala od
ludzi opuszczone domostwo a tu coś się rusza... coś się gramoli ze
sterty śmieci i przegniłych dywanów leżących pod ścianą.

Szurgot był tak niespodziewany, że aż zastygłem w napięciu, niezdolny
do wykonania jakiegokolwiek ruchu.Jakaś cmentarna postać niezdarnie
otrzepując się z pyłu i  czegoś kleistego (nie chcę nawet wiedzieć z czego!)
powoli stawała na nogi... .

Ten zabiedzony gość mógł mieć coś koło pięćdziesiątki... . Niewiarygodnie
brudny i zaniedbany tak jak tylko chyba nędzarze z Kalkuty mogą być
nędzni i zaniedbani. I do tego zmierzwiona (dobre słowo!) łopaciasta, siwa
broda i kudły! Włosami przecież tego kołtuna nazwać nie można było... .

Najdziwniejszy jednak był wzrok tego gościa który w milczeniu dziwnie
bujając się z nogi na nogę przypatrywał mi się. Ostry, świdrujący wzrok.
Patrzył na mnie w milczeniu tak, że aż bolałо... .

Stał przez chwilę nieruchomo i nagle zdecydowanym krokiem ruszył do
stołu. Usiadł na chybotliwym krześle i zaprosił mnie do taboretu.
W całkowitym milczeniu wskazał na szachownicę, którą dopiero teraz 
zauważyłem.

Zadziwiająco czysta szachownica, nienagannie ustawione figury... .
- Gość gra białymi - wychrypiało monstrum.

Zrobiłem E2 - E5. Szybkim ruchem odpowiedział: ... .

Brak komentarzy:

Podziel się