niedziela, 1 listopada 2015

Zgaszona jesień i płonące książki (1565)
















...naraz ku mej radości dziura w niebie! I słońca z niej błysk radosny.
 Krótki i przelotny był on. A co widziano to się pokazuje.
















Proszę nie wyrzekać, że mało pokazuję i jeszcze mniej piszę. Po
prostu odzwyczaiłem się, ale - jak widać - po częstotliwości publikacji
powoli wracam do zdrowia (społecznego)

















Marzy mi się precyzyjnie parę tematów, ale najpierw muszę sobie naprawić
nogę. Już trzeci raz mi się popsuła w ostatnim czasie... . Mimo wszystko
z umiarkowanym optymizmem patrzę w przyszłość.























Chociaż głębszych podstaw do tego brak.
















Ach, ta polityka!
Lepiej już o przyrodzie i z przyrodą się zadawać.

















...albo lepiej z książkami! Pora stosowna po temu, gdy zimne jesienne
wieczory. W koc się zawinąć by i czytać, czytać i czytać. A wspomnianego
Pielewina warto. On ze swoim "Omon Ra" jest jak paliwo rakietowe dla myśli.
- Polecam ten dobrze nazwany świat jego myśli.



Podziel się