poniedziałek, 1 czerwca 2015

Ciemna strona lasu (1549)

- Proszę pana! - Sympatyczny Pan Leśniczy szybko wypowiadał - pewnie wielokrotnie już wyrażaną - kwestię. - Lasy Państwowe to jest proszę pana przedsiębiorstwo. P-rz-e-d-s-i-ę-b-i-o-r-s-t-w-o! - Powtórzył z naciskiem.

- Jesteśmy od tego, żeby produkować drewno. I robi się to planowo. Z wyprzedzeniem na 10 lat! Operatyw jest i się go realizuje.

- A gdyby tak pomyśleć o zwiększeniu Lasu Piwnickiego do naturalnych rozmiarów, wykorzystując ograniczoną ale całą dostępną mu naturalnie przestrzeń? Dla gospodarki leśnej pewnie nie byłby to ubytek wielki, ale dla Przyrody i dla nas zwykłych obywateli... .

- Proszę pana, a po co? Przecież Las Piwnicki był zasadzony osobiście ręką człowieka! A że teraz to jest zakątek do którego pilarze nie zaglądają ...?
No cóż... .


W tym momencie do kancelarii pana Leśniczego weszło troje ludzi - domyśliłem się, że pracowników przedsiębiorstwa "Lasy Państwowe". Nie chcąc przeszkadzać w naradzie produkcyjnej zadałem jeszcze ostatnie pytanie:
- A czy mógłbym dostać od pana jakieś materiały informacyjne na temat najbliższych okolic?
- A proszę bardzo!

Spotkanie się skończyło, a ja miałem wrażenie niedosytu. Chciałbym czegoś więcej dowiedzieć się o skarbach którymi zarządza Pan Dyrektor (przepraszam Leśniczy), ale pokonany zostałem własną nieśmiałością. Wszak w rozmowie wcześniej padło, że lepiej o pewnych leśnych bogactwach nie mówić! Ludzie tylko na ten przykład żurawie straszą albo przesadzają cenne rośliny do swoich ogródków... . 
Schodząc po wysokich schodach starej leśniczówki (co za niezwykłe miejsce!) kiwałem z potwierdzeniem głową.
- No to idę na poszukiwanie skarbów.
Sam je sobie znajdę!


















Podziel się