piątek, 1 października 2021

SKOŁOWANI: Koło na młyn w Dulniku (2234)

KTO: Program ABSOLWENT UMK, "Skołowane Niedziele"
- Klub Rowerowy SKOŁOWANI

CO: Wycieczka rowerowa Klubu SKOŁOWANI: Koło na młyn

GDZIE / DOKĄD: Dulnik

KIEDY: 12 września 2011r. (g.10:00 - 16:00)

JAK: Mając w pamięci czerwcową wyprawę tym chętniej wyruszyłem ze "Skołowanymi"

Było towarzysko, z przerwami oraz z dodatkowymi atrakcjami. Pierwsza z nich trafiła się tuż przy nieznanej rzeczce w środku lasu.

Spożywamy nasze kanapki aż tu...? Zajeżdżają wozy terenowe i leśni ludzie z nich wysiadają. Chwila konsternacji i wasz korespondent wyruszył na zwiad kto oni i po co?

Okazało się, że to jest Grupa Eksploracyjna z Brodnicy. Wyposażeni we wszelkie pozwolenia, zaopatrzeni w stosowną elektronikę przyjechali badać teren w poszukiwaniu materialnych śladów historii. 

Nawet tak krótki kontakt pozwolił mi się zorientować, że mam do czynienia z grupa entuzjastów znakomicie przygotowaną do rozwijania swojej pasji. Zrobił na mnie wrażenie rodzinny charakter tego zespołu. Żegnałem się z nimi po kilkuminutowej rozmowie pełen niedosytu. 
- Droga wzywała!

Pokonanie pogóra w okolicach Ciechocina postanowiono udokumentować personalnie! Osobiście nie mogłem się pochwalić, że na kołach wspięto się na sam szczyt - co jak widać niektórym ambitnie się udało.












Planowe zwiedzanie wnętrza kościoła nie było możliwe z uwagi na mszę. Gęsta mżawka zachęciła nas jednak do nieinwazyjnego schronienia się w kruchcie.


Przyległy pałac biskupi jak się okazało nie posiadał już dawnego zamożnego charakteru, ale ślady minionej świetności dało się zaobserwować. 

Herb umieszczony nad wejściem i...

...gotyckie piwnice to były dwa mocne punkty w tej części wycieczki.

Wreszcie dotarliśmy do młyna w Dulniku. 

Pełna relacja fotograficzna z wyprawy "Skołowanych" do młyna znajduje się tutaj.

Uprzedzam o tym zawczasu, bo po dotarciu do celu głównego - jakim była ta osada młyńska - dalej pojechałem już swoją drogą.

...ale póki co oprowadzanie trwało. Tym cenniejsze, że przewodnikiem był potomek właścicieli tego młyna.

To jest właśnie ta wartość dodana towarzysząca wycieczkom "Skołowanych"

Podziękowawszy za oprowadzanie ruszyłem swoim tropem. To było trochę na wyczucie co ostatnio zdarza mi się dosyć często. No, jest ten dreszczyk emocji: trafię od razu na właściwą drogę czy dopiero za parę dodatkowych kilometrów?! 
- Trafiłem.

Po drodze były malownicze grzyby o zerwanie których nawet się nie pokusiłem.

Początkowo był zamiar aby dojechać tego dnia 100 km, ale tą razą odpuściłem: rodzina wezwała!

Był więc odwiedzony Golub - Dobrzyń z niezwykłą budowlą pod drodze. No, zatkało mnie na ten niezwykły widok!

Jakiż ambitny musiał być zleceniodawca tego obiektu! 
- Kimkolwiek nie byłby ten faraon to okoliczna ludność na pewno mu tego obiektu "Straży Pożarnej" nie zapomni :-) 

W pogodnym nastroju dotarłem spiesznie do Torunia.

"Rubinkowo" przywitało mnie hucznie, ale nie było czasu aby delektować się ludowym festynem.

Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na symboliczną scenę i... po dotarciu do domu można było odtrąbić (na 86 km)  zakończenie wycieczki.


Podziel się