wtorek, 5 lutego 2013

Bydgoszcz znowu górą! (1147)

Wczorajszy "Teleexpress" złośliwie ogłosił, że nawet przyrodniczo Bydgoszcz jest górą, bo do miasta przyleciał Pierwszy w Polsce Bocian. Na dowód pokazano zdjęcie jak to ptaszysko siedzi na gnieździe i wywija dziobem... . Z tego też tytułu - jak usłyszałem -  największe miasto w regionie może sobie przypiąć jeszcze większy medal niż zwykle. Wiadomo gdzie.
...bo te medale są bardzo potrzebne wielkiemu miastu B. w narastającej walce z malutkim miastem T.

A tymczasem - gdy politycy głupio plotą i knują - zwykli ludzie po cichutku, powolutku przygotowują się do Wiosny. Trochę jeszcze za zimno, żeby nabierać na dworze kondycji na długie wyprawy rowerowe, trochę jeszcze za śnieżno na testowanie świeżo jesienią założonych opon. ale... .

Zachodząc do garażu tak zupełnie przypadkowo sprawdzam sobie czy powietrze z dętek całkiem nie uszło. Czasem ot tak przypadkowo wyprowadzam dwukołową maszynę tylko tak na chwilę, dla siebie po podwórku się przejadę, mimochodem hamulce sobie sprawdzając... .

No nie ma co ukrywać: korci mnie ta wiosna, do której tak przeraźliwie daleko. Niemniej jednak plany wypraw już coraz konkretniejsze są. Powstają więc postanowienia i obiecanki czynów wiekopomnych do dokonania i one wraz z marzeniami nabierają coraz realniejszych kształtów.

Że:
  • takiego to a takiego ptaszka wymarzonego jednak w tym roku na pewno sfotografuję. W tym miejscu zimorodek zamrugał kolorami i o mało co nie udławił się przed chwilką złapaną rybką. To prawda, mimo sobie obiecanek nie został w zeszłym roku sfotografowany.
  • tam to i tam dojadę w tym sezonie już na pewno. W tym momencie w drzwiach stanęła Bagienna Dolina Drwęcy z kwietnym wiankiem na głowie i z wyrzutem w szmaragdowych oczach głęboko się kłaniając. Nie dotarłem do Niej w zeszłym roku, oj nie dotarłem.... .
  • przyjaciół wciągnę do mych wypraw pokazując im cuda (na szczęście ogólnie nieznanego) Bagna Zgniłka... . (Ach te żurawie, jelonki, łosie, zające i inne takie tam!)
Szczególnie te ostatnie plany rozgrzewają mnie do czerwoności, tylko, że trochę tam daleko. I wcale nie chodzi o te 40 kilometrów w jedną stronę! To przecież nie jest odległość dla mojego roweru zaporowa. Chodzi tylko o to, że kiedy już dojeżdżam na miejsce to jestem nieco zdeptany i ochota na robienie zdjęć jawi mi się jakby nieco mniejsza.

Kiedy więc zupełnie niedawno zobaczyłem poniższy wynalazek oczy mi zabłyszczały. Taki to dostarczy bezboleśnie na miejsce i do piwnicy wnieść go bez dźwigu można... . Na dodatek jeszcze paliwa ekstremalnie mało wypije a i leśniczy jak zdybie w lesie, to nie będzie miał się o co pieklić, bo przecież w drzewostanie to na samych pedałach można sobie z przyjemnością bez większej szkody dymać... .

Takie to w naszym małym mieście ma się wielkie wiosenne myśli! 




...a wy w tej B. pilnujcie swojego Bociana coby Wam nie zmarniał, bo ponoć tęgie mrozy idą! Słomą co waszym politykom z butów wystaje (śmieszne to jest Towarzystwo do obrony czci miasta B.) pozatykajcie mu dziury w gnieździe czy co tam jeszcze.... . Ważne aby przetrzymał niepogodę, aby do wiosny dotrwał.
...bo o przyrodę trzeba dbać - nawet własnym kosztem!

Podziel się