piątek, 12 czerwca 2015

Ukochany kraj - umiłowany kraj! (1550)
















Ostatnio na fali rozbujanych nastrojów media serwują nam różne ekstremalne
przeżycia. Nie wiem czy był to pojedynczy utwór czy cały przegląd pieśni
okresu socrealizmu dość powiedzieć, że dało się słyszeć właśnie ten radosny,
tytułowy utwór.



Puszczony na cały regulator głośnik charczał jak za dawnych lat.
Sławił swój czas informując wszem i wobec jak dobrze, jak wspaniale i jak
patriotycznie jest. Znaczy się jak było.

Lata siedemdziesiąte. Siedziałem na pace "Żuka" przewożącego jakieś zwały
dokumentów do archiwum. Droga była przez całe miasto więc trochę z ciekawości
a trochę z nudów zerknąłem na papiery z rozerwanej teczki. To były jakieś akta
personalne. Pożółkły wyblakły papier, fioletowa odbitka z kalki maszynowej, słabo
widoczne czerwone pieczątki u góry i u dołu.

To był wniosek Podstawowej Organizacji Partyjnej o zwolnienie dyscyplinarne
jakiegoś Malinowskiego czy Nowaka. "...za plunięcie towarzyszowi partyjnemu
w twarz".
Nie chciało mi się więcej czytać, swoje problemy miałem, młody byłem:
wolałem oglądać piękną panoramę naszego miasta... .
















 

Pewien znający życie rosyjski pisarz powiedział:
"Coś ostatnio dużo o patriotyzmie mówią: pewnie znowu coś ukradli"
.
 

Przypomniało mi się to powiedzenie, gdy stojąc w długiej kolejce za lekami
(najtańsza apteka w mieście!) usłyszałem jak zgryźliwy staruszek, wcale nie
wyglądający na złomiarza piekli się na rzeczywistość do stojącego obok
równie nobliwego kolegi.

- Co nie ukradli, co nie ukradli! ...a miliardy z OFE to nic?! ...a trzy
lata do emerytury więcej za nic to się nie liczy?! Panie ja to się już
nie liczę - stary jestem - ale młodzi, dlaczego ich całe trzy miliony
musiało wyjechać w poszukiwaniu pracy?! Im panie życie ukradli!
...i nikogo tam na górze nie bolą pracujący biedni i prekariusze!

Po tej całej tyradzie zakończonej tajemniczym słowem ludzie stojący
w długiej kolejce spuścili głowy.

- W złodziejskim systemie przyszło nam żyć!
- gorzko zakończył swoją
przemowę Starszy Pan.
















Parę dni temu korzystając z błysku słońca poszedłem nad "Nasze Stawy"
inną niż zwykle drogą. Chodzi o tą wzdłuż "Suchego Stawu", (Przejście
wzdłuż wału), no tą co idzie obok płotu jakiejś firmy transportowej.

Kiedy dochodzi się już do garaży teren jest tam rozgrzebany tak jak tylko
to potrafi być na budowach, na ich zapleczu. Oficjalnie to pewnie nie jest
to już teren budowy średnicówki, ale gdzieś muszą trzymać jakieś nadmiarowe
zwały piachu i pozostałe im wielkie betonowe kręgi czekające na wywiezienie.
No i w jednym z tych kręgów... . Habitat.

- Każdy czas ma swoje smutki.

Podziel się