czwartek, 25 marca 2010

Ptaki zastępcze (170)

W końcu łaskawie przyleciały!
Na pochmurnego nieba tle ledwie je zoczyłem.
Serce mi piknęło: to już?!

Jakie już! Jakie już!
Ledwie ich doczekałem po tej ciężkiej zimie.
A tu jeszcze buro i ponuro,
a one tam wysoko hen
i nijak szczegółów się dopatrzeć.



W końcu wytłumaczyłem sam sobie,
że "Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma... . "
- I dlatego zamieszczam ptaki zastępcze.
A dokładniej jednego.

Nie ma co się szastać tak z tymi ptakami!
...albo to ja mam ich pod dostatkiem?!




Z czasem na pewno pokażę coś bardziej żywego.
- Jeśli Oni nie zasypią nam Kaczych Stawów.
A mogą, bo droga tranzytowa przez miasto iść m u s i ... .
Niewiarygodne?!
...a jednak prawdziwe!

Podziel się