piątek, 18 października 2013

"Pieśń o Toruniu" czyli skończone harce (1347)






















Nie znałem Go prawie wcale.
Mieszkał w dalekim - wtedy dla mnie prawie mitycznym - Toruniu. Miał senatorską siwiznę i budził
tak mimowolny szacunek, że będąc już w tym czasie młodzieńcem kilkunastoletnim na wezwanie:
- Przywitaj się proszę z Wujkiem! - pocałowałem go w rękę... . Do dzisiaj jeszcze czuję jak pieką mnie
policzki, gdy licznie zgromadzona podczas uroczystości rodzinnej familia wybuchnęła śmiechem na taki
lapsus.

Na dobrą sprawę i dzisiaj nie wiem nic specjalnie wielkiego na Jego temat. Klemens Carnot-Krajewski
był etnografem. Swoją pracę doktorską pisał pod kierunkiem legendarnej prof. Marii Znamierowskiej-
Prüfferowej - tej samej która założyła nasze Muzeum Etnograficzne. Poza tym wiem, że uczył także na
Uniwersytecie Mikołaja Kopernika (bodajże) architektury oraz to, że świetnie rysował. Tak jak cała
rodzina Krajewskich był muzykalny, grał na skrzypcach i komponował. Jego naukowy dorobek
gdzieś przepadł rozproszony albo, zestarzał się budząc jedynie zainteresowanie historyków.

On sam ciężko przeszedł czasy wojenne, nie podpisał III grupy narodowościowej za co trafił do obozu
pracy Schichau Verft / Danzig. Z tego też okresu pochodzi "Pieśń o Toruniu", jeden z niewielu dowodów
na to, że ktoś taki jak Klemens Carnot - Krajewski w ogóle istniał.

Do dzisiaj budzi moje przyjemne zdziwienie fakt, że gdy zapytałem znajomego nauczyciela muzyki,
czy zna "Pieśń o Toruniu" usłyszałem odpowiedź:

- Czy chodzi ci o ten  utwór (wyjął go ze stosu nut leżących na fortepianie) którego uczę młodzież
w klasach VI - VIII?



* * *

Jak mówi Pan Tarey: "Wszystko płynie!", a ja za nim dodaję precyzując:  
wszystko się zmienia szczególnie w realu do którego teraz przechodzę bardziej.

Od dzisiaj "Obserwator Toruński" zaprzestał swojej działalności.
Dziękuję Wszystkim, którzy tu bywali!
- Do zobaczenia w prawdziwym życiu.

Podziel się