piątek, 23 lutego 2018

Pomnik kartofla (1944)

Tak się ostatnio złożyło, że zacząłem częściej bywać w centrum Torunia. Chcąc nie chcąc trasa moich wędrówek co raz to zahaczała o "to".

Ten przykład dobitnie pokazuje, że nie wystarczy mieć dobre intencje aby zrealizować szlachetny cel. Ten potwór estetyczny brutalnie razi swą szpetotą i dosłownością (jakoby) składając hołd...  .
- A niedługo (1 marca) będzie "Dzień Żołnierzy Wyklętych".

Poprzednia wpadka władz miasta / decydentów (pomnik w kształcie fallusa!) niczego nie nauczyła. Na szczęście ów artefakt trafił na podwórko przy Dworze Mieszczańskim tam dyskretnie świadcząc o przyjaźni polsko - duńskiej.

Cztery lata stania obecnie pokazywanej makabreski powinno zaspokoić ambicje lokalnych polityków i... ogłaszam czas na przeniesienie go w godniejsze miejsce!- Przyznanie się do błędu w odpowiedni sposób o sile stanowi nie o słabości... .

Tak, mam świadomość tego, że mogę sobie ogłaszać w mojej prywatnej pustyni i puszczy co mi się podoba.

Apel mój jest tym bardziej stosowny, że tak naprawdę nie wiadomo KOGO KONKRETNIE UPAMIĘTNIA TEN POMNIK? Wszak nie każda postać zaliczona do tego szlachetnego grona na to zasługuje... .
- Za oświecenie mnie toruńskimi przykładami z tego panteonu będę wdzięczny.

Aby nie było żadnych wątpliwości: tym którzy byli w antykomunistycznym (antysowieckim) podziemiu należy się trwała pamięć! ...ale nie w taki sposób!

Powtarzam: ten środek nie prowadzi do dobrego celu, ponieważ:
- swą formą odbiera godność tym których ma upamiętniać
- razi prostacką, odpustową dosłownością
- poprzez swą oczywistość pozbawiony jest jakiejkolwiek wartości artystycznej.

(cbdu)

PS. Bydgoszczanie niechaj się wesoło nie zaśmiewają! Pewien węgierski dyplomata trzeciego sortu wystawił ostatnio sobie (zajmując po znajomości przestrzeń publiczną) mały pomniczek w kształcie tablicy pamiątkowej w samym sercu Miasta, na pewnym mostku... . 

poniedziałek, 19 lutego 2018

Kopernik nasz powszedni (1943)

Lubię gościa! Imponują mi jego szerokie horyzonty,  robi na mnie wrażenie jego wiedza, cieszę się z zaszczytów których się dorobił i jestem dumny z tego, że on jest nasz: Torunianin.

Jaki on więc jest ten nasz Pan Mikołaj codzienny?
- Ano taki jak na załączonych obrazkach.

Nawet za swój błąd (jeśli to był błąd!) jest przez nas lubiany! ...albowiem wcale nam nie przeszkadza to, że miał niezwykle sobie oddaną gospodynię domową, panią Annę S.

Nieistniejący już dzisiaj lokal "Narzeczona Kopernika" nam o tym swego czasu przypominał... .


Próby sugerowania, że Kopernik była kobietą jak wiadomo nie udały się. I dlatego też (dlatego!) osoby nieznające uprasza się o nie wyciąganie pochopnych wniosków z "jakoby mycki" widocznej na zdjęciu!

To jest - proszę Szanownych Obserwatorów - piuska, nakrycie głowy osób duchownych, do której to części niższego stanu nasz Mikołaj z racji swej uczoności przynależał.

A poza tym mgr Kopernik Mikołaj jest u nas: wielbiony,  wieszany i czczony na różne sposoby i pod różnymi postaciami.






niedziela, 11 lutego 2018

Bliźniak z Kowroza (1942)

Przyjrzawszy się bliżej sprawie doznano olśnienia: w pobliskim Kowrozie stoi sobie pysznie odnawiany bliźniak nieszczęśnika z Kowrózka!

Główne roboty przy nim już zakończone, ale już w trakcie tego stawania się piękny jest on nad wyraz. Obchodziłem go na palcach (po uprzednim uzyskaniu zgody!) zachwycony przywróceniem go do życia.

I ten niby krzyż  - który okazał się być różą wiatrów - też dostrzeżono! Z przyjemnością.

Na dziś dookolny teren wygląda jeszcze na plac budowy, ale np. w czerwcu... .

Patrząc na zamożność obejść i pieczołowitość z jaką odrestaurowano ten piękny obiekt ma się nadzieję, że lepszy los tego nieszczęśnika z Kowrózka jest możliwy... .

Niech tak się stanie!

I nic do tej zamożności mają władze, choć i one mogą przeszkadzać / pomagać.

Cały kompleks wchodzi w skład gospodarstwa rolnego o powierzchni ponad tysiąca hektarów.

A jeśli gospodarstwo to człowiek: Piotr Doligalski - warto zapamiętać to nazwisko. WARTO.




sobota, 10 lutego 2018

Niewierny Tomasz i Muminki (1941)

Niewierny Tomasz spojrzał na krzyż w szczycie i podrapał się po głowie.
- Jak krzyż to świątynia! - pomyślał prędko.  ...a sygnaturka tylko umacnia to przypuszczenie. - dodał tryumfalnie.

Mama Muminka spojrzała na niego uważnie:
- Rzeczy nigdy nie są takimi jakimi wydają się być. - Przypomniała mu znaną prawdę.

Uparciuch jednak nie dawał się przekonać.
- Pojadę i sam sprawdzę na miejscu jak to jest z tym kościołem... . I wtedy na pewno okaże się, że to jest rodowa kaplica albo coś podobnego! - I aż zatańczył przypomniawszy sobie niedawno przyswojony zwrot, który tutaj pięścią do oka - ni w pięć ni w dziewięć - pasował jak wół do karety.

Co postanowił to zrobił nadrabiając wczorajszą nieśmiałość do zapoznania się  z tematem. Kowrózek już nie był tak wyludniony jak poprzednio. Młoda mama spotkana na kulawej dojazdowej drodze dodatkowo podważyła jego pewność.
- Proszę pana, magazyn to magazyn i nic innego w nim tu nie było!

Widok czarnego, imponującego wielkością auta które zajechało przed Pałac napełnił go otuchą.
- A ten obiekt, co do którego funkcji istnieją zdania odrębne to można sobie pofotografować? Nie przegoni nikt i psami nie poszczuje?

Sympatyczny Pan uśmiechnął się i odrzekł był:
- A chodzi panu o ten magazyn? Tak, tak - proszę! Nie ma żadnych przeszkód. Tylko od stawu proszę iść, bo tutaj furtka zablokowana. Powodzenia!

Tomasz coraz mniej niewierny a teraz już prawie przekonany poczłapał na miejsce.  Niemniej jednak dopiero kiedy wszystko naocznie zobaczył, gdy wszystkiego dotknął był recyma swemi  - dopiero wtedy we wszystko prawdziwie uwierzył.

Gdyż zobaczył naocznie przecież wyrwane zęby krat oraz niskie a mocarne sufity tylko w spichrzu być mogące.



Kropkę nad "i" postawiła Wielka Sieć:
- "Dzwon reguluje pracę robotników folwarcznych, krzyż chroni od pioruna."

Teraz już Wierny Tomasz całkowicie zdołowany - aczkolwiek oczywiście niewątpliwie przekonany - pogodził się z Losem i spojrzał na płot. A tam stała kobyłka i filuternie uśmiechała się wdzięcznie machając ogonem.

Odpowiedział jej tym samym, cytując dobrą panią Tove:
- W zimie człowiek robi się strasznie stary.

...i teraz już tylko dla zasady - głosem starego Muminka - stwierdził na głos:
- Zawsze mówię prawdę, o ile nie jest zbyt nudna. Zawsze.

piątek, 9 lutego 2018

Gdzieś w Polsce (1940)

Kowrózek ma trzy atrakcje. Pierwsza z nich to przystanek.

Druga to późnoklasycystyczny pałac, teraz mający wielu właścicieli poprzez rozdzielenie go na mieszkania.


Trzecia z atrakcji to dawny kościół (chyba) ewangelicki, o którym miejscowi uparcie mówią magazyn... . I nie dziwię się im, skoro nawet internety o nim wiedzą tyle co za uchem od śledzia.
- Może ktoś coś przybliży?!

(Michale, ratuj!)

Ta atrakcja (niestety) jest w stanie agonalnym, sądząc po braku stolarki i zawalającym się dachu.

Widać, że ten nieszczęsny obiekt żadnego właściciela nie ma. Przynajmniej takiego z prawdziwego zdarzenia.

Za parę lat - kiedy już dach do reszty się zawali - władze gminy rzewnie zapłaczą, że "obiekt wziął  się i zniszczył"... .
- Zabytku los nie jest bajką ani snem.



Podziel się