poniedziałek, 12 marca 2018

Pozytywnie "Skołowani" na rybach (1948)

11 marca odbyła się pierwsza w 2018r. wycieczka rowerowa Klubu Absolwentów UMK w Toruniu SKOŁOWANI. pt: "Wiosna nadciąga jedziemy na pstrąga". A jak było? POZYTYWNIE w każdym calu przejechanej drogi.
- Tyle informacji wystarczy do objaśnienia tytułu!

Powyższej opinii nie można mylić z brakiem zmęczenia po wyprawie! :-) Zacznijmy jednak od początku na którym było tak jak być powinno na rozpoczęcie sezonu: ciepło, ciepło i jeszcze raz ciepło. I bez wiatru.

Po drugie niezwykle pozytywnie. Miła niewymuszona atmosfera, wzajemna życzliwość bywalców niejednych szos aż wprost nakłaniały do kontaktów z czego korzystano obficie.

Bezpośrednie zwracanie się do siebie zrobiło na mnie wrażenie! Ta bezpośredniość ma znaczenie w przypadku ludzi posiadających niekiedy wiele tytułów naukowych... .
- Piękne to w praktyce zastosowanie dla słowa skromność. 

Po trzecie uczestnicy wyjątkowo dzielnie znosili wybryki fotograficzne nie wskażę kogo za co onże jest po prostu wdzięczny... . Dzięki łaskawemu przyzwoleniu ogółu mogłem więc zajmować się tak fotograficznym ogółem jak i portretowymi szczegółami wyprawy.

Całość ETAPU PIERWSZEGO (w przesadnej ilości zdjęć) utrwalona dla współczesności i potomności możliwa jest do oglądania tutaj.

Wyprawa miała więc dla nas dwa etapy. Pierwszy, oficjalny polegał na zespołowym dojechaniu do restauracji "Rancho", gdzie każdy na własny rachunek i wedle uznania mógł posilić się rybnie (i nie tylko!).

Dojeżdżaliśmy tam dyskretnie tak dla bezpieczeństwa jak i dla przyjemności jazdy bocznymi uliczkami Podgórza. Dla mnie frajda była tym większa, że pomykaliśmy rejonami na których nie zwykłem byłem bywać.
- Kierowniczce wycieczki (Danuta Burnicka) za takie wytyczenie trasy niech będą dzięki!

Było więc tak, że się do głównego celu dojechało, zjadło i wypiło a odpoczęło. A potem powrót. Główna grupa po objechaniu ul. Topolowej pomknęła do Torunia. Pozostała szóstka natomiast postanowiła na przekór zmęczeniu jeszcze raz poszukać szczęścia i odnaleźć (zapowiadane przecież) NIC czyli ETAP DRUGI w tej notce właśnie foto udokumentowany.

Otóż, legenda  z tych okolic wskazywała na istnienie (nikłych) ruin zamku DYBÓW. (Uwaga nie mylić z Zamkiem Dybowskim, którego imponujące pozostałości znajdują się tuż przy moście drogowym naszego pię-ę-ę-e-knego Miasta.)

Nie natrafiwszy na owe ruiny od strony ul. Topolowej (powszechnie znanej ze swojego ptactwa z żurawiami włącznie!) przy drugim podejściu udało nam się do nich dotrzeć. Wałową trzeba było jechać, ulicą Wałową!

Dojazd do ruin obwieściła nam kultowa stodoła (rozpoczynająca fotograficznie niniejszą notkę), której właściciel Pan Michał (jak i działki na której znajdują się ruiny) udzielił nam życzliwej zgody na udanie się w pobliskie krzaki mieszczące owy  z a m e k .

Teren gabarytami okazał się być mikry, chociaż makro zarośnięty. Zgodnie z zapowiedziami - wcale nie imponujący - dał się poznać jako miejsce, które (nieliczne cegły mając na zielono porośnięte) wystarczy raz odwiedzić i kropka.  ...ale odwiedzić trzeba! Wszak to ZAMEK :-)

Miłym akcentem - po przedarciu się przez krzaki - było znalezienie najprawdziwszej cegły gotyckiej typu "palcówka". Ciekawe czy p. Katarzyna Czaykowska (wielka miłośniczka i zbieraczka średniowiecznych cegieł) jedna z najlepszych przewodniczek po naszym nadmorskim regionie (osoba osobiście mi nie znana a której wiele zawdzięczam!) w tym miejscu kiedykolwiek była?!

Dla niewtajemniczonych dodam, że taka ryflowana cegła (wyrównywana ręką ze śladami palców) to nadwiślańska osobliwość kapitalnie zwiększająca wytrzymałość zbudowanego z niej muru. Może kiedyś jeszcze tam wrócę, aby to ryflowanie lepiej sportretować.

Szczęśliwi po wydostaniu się z zarośli powróciliśmy do najpiękniejszego miasta na ziemi (Drodzy Bydgoszczanie! Trzymajcie się mocno!) dokumentując po wielokroć i w jedynie słuszny sposób ten doniosły fakt.

Cel został osiągnięty - SEZON ROWEROWY 2018 uznaje się za (wyjątkowo udanie)  OTWARTY!

PS. Uprzejmie informuje się wszystkich cyklistów z Torunia i okolic (z ulubioną Bydgoszczą włącznie!), że następna wyprawa Klubu  SKOŁOWANI odbędzie się do jednego z piękniejszych miejsc w naszym regionie:
8 kwietnia - odwiedzimy Zamek Bierzgłowski.

Proszę o zapoznanie się z wszystkimi trzema notkami nie zwracając uwagi na zgryźliwe uwagi autora na temat odbywającej się tam wtedy imprezy.

Niezależnie od miejsca zamieszkania Zamek Bierzgłowski - tak jak Toruń - winno się odwiedzać przynajmniej raz do roku.
- Skorzystajmy (razem ze "Skołowanymi") z nadarzającej sie okazji!

Podziel się