wtorek, 2 października 2018

OLA BACIŃSKA: Wieczór należy do artystów 1/2 (2025)

KTO: Aleksandra Bacińska, gospodyni wydarzenia, Stowarzyszenie "Inicjatywa".

CO: VIII Wąbrzeski Festiwal Turystyczny SPOTKANIA PODRÓŻNIKÓW, koncert trzech zespołów:

1. "Byle do góry" (Złocieniec)
2. "Stary Browar" (Kraków)
3. "Wszystkiego najlepszego" (Bydgoszcz)

...oraz Przyjaciele.

GDZIE: Miejska i Powiatowa Biblioteka Publiczna im. Witalisa Szlachcikowskiego w Wąbrzeźnie.

KIEDY: 22.09.2018, g. 19:01 - 21:53

JAK: "Bez względu na kondycję naszego ciała, trzeba korzystać z duszy" - zaopatrzeni w maksymę p. Jana Kobuszewskiego ruszyliśmy do Wąbrzeźna.

8 maja 2018 r. odbyło się uroczyste otwarcie nowej siedziby Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej im. Witalisa Szlachcikowskiego w Wąbrzeźnie.

Pewnie instytucja już wcześniej się na to zasłużyła, że także tym koncertem (a właściwie całym ciągiem turystycznych wydarzeń) stała się niewątpliwą konkurencją dla Wąbrzeskiego Domu Kultury.

Zwabiony zostałem na ten koncert przez przeczuwalną obecność Aleksandry Bacińskiej (w skrócie Ola) osoby znanej mi tylko z wirtualu.

Nie to, żebym dostał specjalne zaproszenie! My ludzie schowani w tatarakach nadjeziornych, wałęsający się po lasach tak łatwo na salony nie trafiamy!
- I niech tak dalej będzie.

Ot, udało się temat jednym okiem zoczyć to i się przybyło! Nieznacznie, niepostrzeżenie po cichu (po wielkiemu cichu!) i na palcach.

Jedna z pierwszych rzeczy które mnie tam przyjemnie zaskoczyły to widoczne tu tomy te! Pamiętam jak w latach młodości mej barwnej miało się to nieosiągalne (wtedy) marzenie, aby zaposiadać takie 30 tomów (+ 3 tomy suplementów) na własność.

Trzymając się ziemi szybko z marzenia zrezygnowano z prozaicznego powodu: nie było w mieszkaniu takiej szafy w której to marzenie można by pomieścić... . O niebotycznych sumach, kwotach i kosztach nie wspominając!

No i jeszcze ochroniarz do tego dobra byłby potrzebny, a co najmniej pancerna szafa... .

A tu wąbrzeska biblioteka sobie oneż tomy ku uciesze swych czytelników swobodnie ma! Wiedzcie, że chowając się między regałami czule gładziłem te księgi... .

My tu gadu-gadu a o koncercie ani słowa DLACZEGO?! Jest na to proste wytłumaczenie: nie słyszałem go. Dokładnie to właściwie nigdy nie słyszę słów gdy tło dźwiękowe jest. A było.
- No ma się tą osobistą przypadłość.

No i teraz już wiadomo skąd u mnie ciągoty do słowa pisanego! ...i skąd na fotografię ciąg wielki. A tu sytuacja jasna: cztery ściany, ludzie poezją przymocowani do krzeseł i można oddawać się zdjęciom, a fotografiom i portretom! Nieskrępowanie.

A z tym pięknym unieruchomieniem to żaden żart wielki jest. Widziałem niejedną osobę jak poruszona powtarzała słowa płynące od artystów... .

Kończące każdy utwór oklaski potwierdzały wywołane wspomnienia; z Mazur, Bieszczad i i innych Tatr... . Blask i dym ogniska, wspomnienie nocy spędzonych pod namiotem widać na myśl przychodziło.

Cicho szeptane słowa, ciepły lipcowy wieczór i gwiazdy widać było w oczach Osób Słuchających... .

Z należnym szacunkiem dla Wydarzenia ukryty w cieniu regałów starałem się - możliwie jak najbardziej niewidocznie - podglądając magiczną rzeczywistość, utrwalać ją na obrazkach.... .

Przerwa w koncercie zaskoczyła mnie kompletnie. Ludzie!!! Pizzę wielokrotną oraz kiełbaski prosto z grilla stojącego na dziedzińcu podawano!

A w kuluarach rozmowy i portrety. Niespiesznie zadawane: ciekawskie "A skąd", dociekliwe"Co tu robimy" i zdziwione "Dlaczego akurat w Wąbrzeźnie?!".


Po kilku ujęciach, uzyskawszy odpowiedzi (Może kiedyś je ujawnię?) powrócono do koncertu.

A tam zasłuchanie, niespieszna atmosfera powrotu do minionych lat, być może tamtejsze zakochania i wspomnienia czasu pod żaglami... .

Są koncerty, są teksty do których trzeba dojrzeć, mieć swoje lata trzeba, żeby pełną ich treść zrozumieć.

Taki był ten koncert na którego obrazkową opowieść (i dziś i jutro) zapraszam.





Podziel się