piątek, 30 września 2011

Zmiana planów (686)

Dumając nad wyjazdem do Aleksandrowa Kujawskiego stałem przy siatkowym płocie
oddzielającym mnie od lotniska. I gapiłem się na stojące na trawiastej płycie samoloty.

Na szybowce w przestworzach szybujące hen patrzyłem też.
Jeden z nich swą elegancką sylwetką zwrócił moją szczególną uwagę.
- Był naprawdę piękny!
Srebrno smukły, raczej dystyngowany taki, jak piórko łabędzia na wietrze
kręgi zataczał a wzrok mój do siebie przyciągał, przyciągał... .

(...)

Pilot - dziarskim krokiem człowieka który wie dokąd idzie - podszedł do samolotu stojącego
tuż obok oddzielającego nas płotu. Owiewka w górę. zgrabny myk i już dłubał a naciskał różne guziczki i przełączniki.
- Aż chrząknął i zaburczał mu motor.

W chwilę potem pojawiła się Ona: dziewczyna Jamesa Bonda!
Zanim zdążyła wsiąść do samolotu zdążyłem jeszcze do niej krzyknąć:
- Proszę pani! Proszę pani! (obejrzała się)
Proszę nie wsiadać do tego samolotu! (chwila wahania)
Teraz jest moja kolej w te, tam... przestworza. (zdumienie)
Wystarczająco długo czekałem.
- Teraz ja wsiadam!

I sprężyłem wątłe mięśnie by na zaakceptowanie swych słów przez płot natychmiast
przeskoczyć i do wnętrza srebrnego ptaka hycnąć.
Cud się jednak nie zdarzył!
- Dziewczyna roześmiała się tylko perliście.



Pilot pokiwał pionowym sterem (czego nie chciałem już widzieć!)...



...i pokołował w s w o j ą stronę.



Nie patrzyłem jak ulatują.
Skoro pociąg ruszył to po co stać na peronie?
Czas wracać do siebie.

(...)

Mój szybowiec, spokojnym, pewnym lotem podchodził do lądowania.



Jeszcze tu wrócę!
Może następnym razem polecę?

czwartek, 29 września 2011

Czyżby koniec wojny? (685)



Wczoraj pożegnałem się z wojenką i dzisiaj temat uważam za zamknięty.
(No, chyba żebym jutro zmienił zdanie.)

Gdyby jednak wykorzystując pokojowe oświadczenie
ktokolwiek chciał próbował zaczepiać mnie - niech się pilnuje!




(...)

Po tylu wrażeniach jestem nieco zmęczony i spać mi się chce.
Aby złagodzić nieco marsowy nastrój udajmy się więc na balkon,
w jesienną zadumę. Następująco:
http://teksty.org/magda-umer,jeszcze-w-zielone-gramy,tekst-piosenki



Przeczytanie tekstu w opustoszałym mieszkaniu (koniecznie na głos!) uznam za właściwy sposób na odrobienie zadania domowego.



Uwaga! Obecnie, nieco znużeni natłokiem wrażeń - jutro będziemy w najprawdziwszym prowincjonalnym miasteczku.
Tam też wspólnie na kilku obrazkach przeżywana będzie dawno miniona historia.
Przy użyciu żeliwnych argumentów.
- Już ja dopilnuję tego!

środa, 28 września 2011

Finisaż (684)



A więc objaśniam i pokazuję dalej.





Wśród tych machin latających,



różnych rodzajów broni z archeologicznym pietyzmem odtworzonych



...znalazł się jeden element wyposażenia, który zachwycił mnie nadzwyczajnie!
Zdumiony twórczym podejściem, to naturalne połączenie lokalnej tradycji z międzygalaktycznym szpanem prezentuję.



Sympatyczny właściciel tego niezwykłego wynalazku objaśnił mi genezę powstania tegoż artefaktu tak. Jeździmy z naszymi pokazami nie tylko po kraju. Zdarza nam się bywać za granicą też. A tam imprezy potężniejsze niż u nas są. I z potrzeby wyróżnienia się z tysiącznego tłumu wystawców / prezenterów narodził się pomysł na hełm husarza międzygalaktycznego :-)

Ludzie podchodzą do nas i pytają a skąd on taki, a dlaczemu i... nawet nie wiadomo kiedy i jak mamy nowych przyjaciół! I to jest pomysł na promocję tego co sami robimy i historii Polski zarazem. ...bo przecież trzeba tym nieuczonym dokładnie wyjaśnić, komu zawdzięcza się fakt, że w Europie bardziej znana jest Biblia niż Koran :-)




Jakby ktoś pytał komu zawdzięczamy tą całą frajdę to proszę bardzo: oto oni!
- Domyślam się, że organizatorów było więcej.
Znacznie więcej!



Odkładając na bok pancerze...



...kończę podsumowanie tak: gdybym chciał wszystko zobaczyć, przeżyć i zarejestrować to chyba bym musiał oczy na szypułkach mieć :-)



Krótko wiec i po żołniersku pozdrawiam:
Do zobaczenia za rok.



...a choćby i w Bydgoszczy!

wtorek, 27 września 2011

Epizod główny (683)

Ta od wczoraj pokazywana impreza trwa we mnie do dzisiaj!
Głównie z uwagi na wykorzystane okazje do robienia portretów.



Natłok zdarzeń i wrażeń był taki, że aż mieszały się postacie!



I traciłem rozeznanie kto aktor a kto reżyser, dorosły widz to czy dziecko tak ładnie przebrane... .
Małe deja vu więc odczuwano, jakbym te postacie już kiedyś, dawno tam, gdzieś tam, przy
jakiejś okazji spotkał / widział... .
- Czyżby to było na jakimś filmie!?



Mając to już za hobby z przyjemnością odnotowałem liczną grupę Bydgoszczan
aktywnie biorących udział w przedsięwzięciu. Nie każcie mi ich jednak pokazywać!
- Wyglądali normalnie: inteligentni, zaangażowani, dowcipni... .

c.d.n.

poniedziałek, 26 września 2011

A więc wojna! (682)

Jako wolny najmita, człowiek nie mający już nic do stracenia - wzorem średniowiecznych rycerzy błędnych - postanowiłem wyruszyć na wojnę! Na zwycięską niewątpliwie wyprawę przeciwko Imperium Zła się wybrałem. Tym większa we mnie wola walki narosła, że nie byłem/jestem w swym szlachetnym zamierzeniu odosobniony.



I teraz dzięki mnie także, każdy może zobaczyć, że na to galaktyczne starcie tłumy takie wielkie przybyły, iże trudno przez ciżbę przecisnąć się było!



A pojawili się tam wszyscy; starzy i młodziankowie, kobiety dzielne i mężowie straszni.
- I księżniczka była też.




Po przemarszu w odpowiednie miejsce wystawowe można się było uważnie przyglądać...



...kłębiącym się w przeogromnym tłumie



...dziwom, stworom i konstrukcjom.
(Czy to aby na pewno tak się pisze!?)



I księżniczki cudne tam widziano...



... i pewną postać jak z koszmaru sennego!



Zaklinam niebiosa aby onże przyśnił się jeszcze dzisiaj pewnej wróżce*!

* Uwaga! Słowo wróżka to damska odmiana słowa wróg :-)))

c.d.n.

Podziel się