niedziela, 29 kwietnia 2018

Kolejna wyprawa (1968)

W związku z łaskawą pogodą i e-dwukołowym wynalazkiem szybciej i ochotniej niż zwykłej wiosny zamieniłem się we włóczykija... .

A gdzie żem to bywał toruńscy lokalsi wiedzą!

Korzystanie z LOCUS MAP odbywa się na poziomie wstępnym.
- Doradca geocashingowy by się przydał... .


sobota, 28 kwietnia 2018

Tam gdzie... (1967)

Tam gdzie woda czysta i trawa zielona zioła zbierano.

Hi! Hi! Wielkie mi słowo zioło: POKRZYWĘ majową, zwykłą pokrzywę oburącz rwano!

Mając w pamięci (dawno wypity!) sok z hajnowskiej brzozy utoczony (5 litrów!) nazrywano także liści brzozowych do apteczki domowej.

A wieczorem taż pokrzywa była zaparzona i ze sokiem ananasowym zmieszana... . I wypita! Ten nie wie co jest dobre kto jej nie pił.
- Zdrowa pyszność to nad pysznościami.

Lasagne z pokrzywą?!
- JEST możliwa.
I smaczna.

Jeszcze tylko pozostaje  pytanie: gdzie by tu w okolicach Torunia rychłej lipy (znaczy jej kwiatów) nazrywać? Miejsce ekologiczne, od cywilizacji oddalone, ale raczej nie więcej niż 50 km pilnie jest potrzebne.... .
- Czy są jakieś propozycje?!
Można je zgłaszać w tajemnicy, na priva.
Zapraszam.

PS. To naturalne, że Osobę Podpowiadającą na lipozbiór zabiorę!

piątek, 27 kwietnia 2018

Warsztaty portretowe: LUDZIE 2/2 (1966)

Uczestnicy warsztatów uczyli się pilnie, rozwiązując zagadnienia doskonale znane zawodowcom.

Jak kierować pracą modelki, jak opracowywać zdjęcia, który aparat (z właściwym obiektywem!) i do jakiego projektu fotograficznego  wybrać... .

Wasz wysłannik nie miał takich dylematów! Mając swoje cele na zajęciach - nie będąc ograniczony przerabianym programem -  mogłem się skupić na tym co dla mnie było najważniejsze.

Zapowiadamy program przerobiono w całości, a jeśli tego tutaj nie widać (a nie widać!) to raczej sprawa własnego podejścia.

Mimo skomplikowanej materii odkrywano nowe sposoby na opracowywanie zdjęć, będąc zaskakiwanymi nowymi technikami i oprzyrządowaniem modyfikującym światło.

Tym szkoleniem toruński oddział ZPAF umocnił się na czołowej pozycji wśród lokalnych inicjatyw promujących profesjonalne  podnoszenie kultury wizualnej.

Twarzą warsztatów był Jakub Kazimierczyk, znany youtuber i szkoleniowiec. Towarzyszyli mu specjaliści promujący sprzęt takich marek jak: OLYMPUS (aparaty, obiektywy, akcesoria), WACOM (tablety), EPSON (drukarki), EIZO (monitory i osprzęt kalibrujący do nich).

Ogólnie mówiąc: się działo!










czwartek, 26 kwietnia 2018

Warsztaty portretowe: Backstage 1/2 (1965)

Drogi przyjacielu!
Cokolwiek fotografujesz - ptaszki, architekturę czy pejzaż - to  w ostatecznym rozrachunku i tak liczy się portret.
- I tylko człowiek.

















niedziela, 22 kwietnia 2018

Dzień bażanta (1964)

Trzy razy w tygodniu snując się po toruńskim lewobrzeżu, w okolicach wału p.powodziowego czasami go spotykam.

Trochę więc się znamy, ale w zasadzie to on mnie ignoruje.

Co jakiś czas łypnie okiem raz i drugi! Udaje, że niby, że nie jest zainteresowany portretem! ...ale jednak swoje wiem, że jednak on chciałby by mu ten konterfekt zrobić.

Na bliższą odległość jednak nie dopuszcza!

Żadnego spoufalania się: brzmi przekaz gdy podczas mojego podchodzenia w jego pobliże on oddala się irytująco szybkim truchtem.
- No już taki on jest ten bażant.

sobota, 21 kwietnia 2018

Silva rerum (1963)

I dzisiaj kolejny zapis typu co słonko widziało albo wyrażając się uczenie silva rerum. A w ogóle to lubi się ten dwusłów! Użycie go we wspomnianym kontekście uszlachetnia tenże i dodaje - tak bardzo potrzebnej - mu  powagi.

Wracając z prześwietnego miasta Bydgoszcz (pozdrawiamy przyjaciół ze sklepu e-bików CCR-Sport) patrzono na drogę nie mając nawet ochoty (o zgrozo!) na zajmowanie się mijającymi krajobrazami.

...ale tego wiatraka w Bierzgłowie nie można sobie było odpuścić!

No i na dodatek TA koza! Nie wiem dlaczego, ale odnoszę wrażenie, że te zwierzęta (tak jak i koty!) są mądrzejsze niż zwykło było się to im przyznawać. 

Może mi się zdawało, ale odniosłem wrażenie, że koza ta patrzyła na rowerowego podróżnika jakoś tak... ironicznie.

Ogółem tego dnia zrobiono dokładnie 100,2 km. Wyszło tak samo z siebie! Mapa mówi, że 40 parę kilometrów wystarczy aby dojechać do Torunia... .
- No, ale opłotkami jechano, opłotkami!

Podziel się