niedziela, 18 września 2011

Czekając na Alfreda (674)

Trąbiąc rozgłośnie na wuwuzeli (ciekawa jest toruńska szkoła konserwacji zabytków!) o tym, że to już, że niedługo, że za chwilę ulicę Alfreda Cieszkowskiego (stylowe miejsce miasta Bydgoszczy) będą detalicznie pokazywali zatrzymajmy się w tym zapale na chwilę.



W zieleni na chwilę przycupnijmy, pierwej ominąwszy zdradliwy młyn w Lubiczu. - Pontonem przez jakąś tam (nawet grubą!) rurę nie da się przepłynąć.






Kiedyś na pytanie skierowane do znajomej plastyczki:
- No i jak ci się podobało to nasze pływanie pontonem po Drwęcy?
On odrzekła mi tak:
- Nigdy, przenigdy nie będę płynęła po Drwęcy!
Przez 6 godzin widziałam wszystko tylko na zielono i bardzo bardziej zielono!
...jeszcze w parę dni potem nie mogłam pracować, bo nie widziałam innych kolorów niż tylko zielenie a zielenie. We wszystkich możliwych ich odcieniach!

(...)
Aby więc nie było na mnie - na odtrutkę coś kolorowego serwuję.
Oto jedno-obrazkowa migawka o towarzystwie w którym się ostatnio obracam.


Podziel się