piątek, 25 lipca 2014

Stary zamek w dobre ręce (1380)
















Nie za górami - nie za lasami a na drugim brzegu Wisły
stoi sobie opuszczony zamek. Niegdyś dumny - dzisiaj
zarasta w zapomnieniu, przytłumiony chwastami i łoskotem
maszyn asfaltujących Miasto.












































Mimo iż nadal stoi pysznie na dyszących historią  szlakach
ludzie zapomnieli o nim i tylko ubywające z murów cegły
świadczą o tym, że jedynym który o nim nie zapomina
jest sprawiedliwy Czas... .






























Do niedawna jeszcze była nadzieja na zagospodarowanie
rozsypujących się szczątków. W zeszłym roku jakiś stołeczny
przedsiębiorca próbował tam sprzedawać z zyskiem widok
swojej pokaźnej kolekcji samochodów.
- Lud nie kupił tego dziwu.























Co jakiś czas Ratusz przypomina sobie o istnieniu Zamku.
Przysyła wtedy archeologów aby wydłubali z ziemi jakieś
artefakty, bo co jak co ale archeologia latem całkiem
nieźle sprzedaje się w mediach.

























Nie wiadomo jednak czy kasa na badania jest zbyt cienka
czy faktycznie nic tam w ziemi nie ma. Kiedy więc temat
archeo zejdzie z gazet na ubitą ziemię występują zbrojni
rycerze.
























I jak potem przesadnie pisze usłużna prasa: potykają się 
w szczęku broni, napadają, palą oraz wyrabiają różne 
bezeceństwa ku uciesze gawiedzi.
-
Z naciskiem na słowo gawiedź, której wspólnie z Szarym Kapeluszem
dostarcza się igrzysk.

















Oczywistym jest, że te okazjonalne wyskoki nie rozwiązują
sprawy. Ot, na wszelki wypadek gdyby ktoś się doczepił
zawsze można powiedzieć, że przecież i rzemieślnicy tam byli,
i tylu a tylu widzów przyszło ich oglądać a podpłomyki spożywać.
- Zwykle przesolone i nadmiernie spieczone te wyroby są
   więc nie polecam, mimo że tanie.






























I tak po gotycku stoi ta szacowna fura cegieł nadziei żadnej
na dobrą przyszłość nie mając. Stąd też ten dramatyczny apel
zamieszczony w tytuleLepiej Dobrym Ludziom z tego skorzystać
zanim jakieś niegodne łapy się po niego wyciągną.
















Co? ...że nie jestem jego wyłącznym i całkowitym właścicielem?
No cóż, to prawda. Zamek należy do Miasta, ale przecież
jam jego obywatel i w jakiejś tam części i do mnie on przynależy.
















A więc w imieniu tych paru cegieł których jestem bezspornym
właścicielem wołam po raz kolejny na pustyni:
stary zamek w dobre ręce oddam!































*   *   *

Kiedyś szczerozłote korony w prawdziwie dobre ręce oddano,
to może i tym razem się uda?!


Podziel się