czwartek, 21 września 2023

Gapa w Golubiu. (2302)

Rowerowa wyprawa do Golubia - Dobrzynia rozpoczęła się od graffiti właśnie tak zwiastując zakończenie.

W Lubiczu pewien przydrożny Filip ni stąd ni zowąd (wyskoczywszy wiadomo skąd!) cierpliwie szukał kogo mu było trzeba.
- No z takim podejściem na siedząco  to on nikogo nie znajdzie!

W czasie Mierzynka kolejny witacz dożynkowy napatoczył się.

Teraz to i ja wiem, że odzobaczyć się tego nie da. 

Widok jeziora w Okoninie (mimo, że wodę jeziorną nadzwyczaj lubim) odebrano zwyczajnie i bez większych emocji.

Zamek nam nieco podniósł ciśnienie (Głowę w tym miejscu zadrzeć musiano!), mimo iż oglądałem go nie raz. I wtedy zdarzyło się TO!

Patrzę a tu: rower, sakwy przednie i tylne, torba na kierownicę i ich Właścicielka. No i zrobiliśmy małe parle parle w narzeczu angielsko podobnym u zamku stóp.

Rozmowa była pospieszna a ja onieśmielony urodą i odwagą (ONA podróżuje z Francji  rowerowo - a samotnie - niczym MARIA GARUS!) nie zapytałem nawet skąd i dokąd dokładnie... . 

No i wyszedłem na gapę po raz pierwszy dnia tego, bo nawet wspólnego selfiaka nie zrobiłem. No, nie nawiązano prawdziwego kontaktu, cokolwiek to miałoby znaczyć... . Nawet wymiany wizytówek nie było!

Po takim doświadczeniu z trudem wczołgałem się na niebotyczną górę zamkową.

Bez większego entuzjazmu posnułem się po zamkowych okolicach niespecjalnie rozglądając się na boki.





Gorzko rozmyślając nad straconą szansą na ciekawą znajomość (niedostatek zagranicznych kontaktów socjalnych mi dolega!) na dziedzińcu swe chude kanapki dojedzono.
- I w drogę! 

A tu przygoda numer dwa. Dwa rowery długodystansowe, młode małżeństwo z Krakowa oraz autystyczne dziecko z nimi na wózeczku.

To jakże tak, nie boicie się o niego?! 
- Miałem jeszcze inne banalne pytania, które zakończyły się równie nieskutecznie. Nie nawiązano dobrego kontaktu i (nie zrobiwszy sobie nawet wspólnego zdjęcia) po kilometrze każdy już jechał w swoją stronę... . 

Dobry Pan czasami stawia na naszej drodze pięknych ludzi, ale co my z tym robimy?!

No nie!
- O takich Ludzi mi nie chodzi.

Kościół w Gostkowie tym razem był otwarty, ale jednak nie na tyle abym pomyślał o sfotografowaniu wnętrza. Tak, tak. To była kolejna niewykorzystana szansa. Dojeżdżając do Torunia uzgodniłem sam, ze sobą, że czasami nie może być lepiej. Chociaż żal pozostał... .

niedziela, 17 września 2023

Dżamble na Drwęcy (2301)

Na zakończenie sezonu kajakiem po Drwęcy płynąć się należy! Powzięto taką decyzję i przy pomocy znanej Agencji Kajakowej zadanie zrealizowano jak onegdaj.

Start z samego Golubia - Dobrzynia już był niezwykły!

Jakby co - to takie coś - to wyciskarka do soku z jabłek jest.

Drugim dziwem na firmowej przystani był wiadomy węzeł na poziomie Professional Business Lux, potwierdzający swoją klasę poprzez nienaganną czystość i  świeżość.

Parę minut po przybyciu sprawna obsługa zapewniła nam sprzęt i... hajda na wodę!

Przy starcie obowiązkowy rzut oka na prawdziwy gotyk renesansem dla niepoznaki pokryty...

...a potem już tylko wody chłód i jej zapach miły!




Mijające nas kajaki przypominały: jeśli przyrodniczej ciszy zażyć na Drwęcy chcesz, to w środku tygodnia się na pływanie kajakiem wybieraj!

...inaczej supy będą leniwie prezentować wdzięki swe.

...ale poza tym było spoko!

Pełne spoko. I luz.

Na zakończenie przyłożyliśmy się do wiosłowania i ogólnie wyszło tak jak w znanym wierszu:

"Po latach dwudziestu wrócili z powrotem,
Po latach dwudziestu lub dłużej;
I kaźdy wykrzyknął: "Jak oni wyrośli!
A byli u Jezior! W Górach byli Oślich!
I w Strefie Strachu i Burzy!"
I pito ich zdrowie, i bankiet wydano,
Na którym ciasteczka drożdżowe podano,
I każdy pomyślał: Ach, oddałbym życie,
Gdybym jak oni mógł także w tym sicie
W dalekie wyruszyć podróże!"

Powrócim tu gdzie naddrwęcański brzeg!

piątek, 15 września 2023

Zamek w Sierakowie (2300)

Kiedy dowiedziano się, że w nieodległym dla mego roweru Sierakowie niedawno WYBUDOWANO ZAMEK decyzja mogła być tylko jedna.

Jadąc przez drogę słynną z licznych przeze mnie przejazdów (bardowie kiedyś tą Drogę Jelenia będą opiewać!)...

...spotkano się z Panem Fryderykiem.

Ciesząc się jako i On folklorem kujawskim...

...jadąc przez Kamionki Małe westchnięto proroczo przeczuwając, że już jutro kończy się tu sezon.

Nie, nie! W progi domiszcza Freddiego Flinstona nie wstępowano!

Preferując kontakt z przyrodą, zbyt niecierpliwy byłem aby jak najszybciej dotrzeć do świeżo wybudowanego zamku.
- I wreszcie (Ta! Dam!) ujrzałem go!  

Monumentalny SŁOMA-ART zachwycił mnie usytuowaniem na rozległym majdanie.

I zobaczyłem w nim wszystko.

Baszty nadzwyczajnej wysokości i urody.

Przepyszny most zwodzony do oraz imponujące fosy naopkoło.

Przez odźwierza dostojnym krokiem (jak to do pysznych warowni się wchodzi) wkroczono na ten zamczyska dziedziniec pobrzękując szablą i zbroją a błotnikami.
- W takim otoczeniu każdy przecież staje się rycerzem!

I spacerowano po tym słomianym Camelocie, napawając swe oczy zgromadzonymi wspaniałościami.

Zanurzony w gotyckiej atmosferze...

...pasłem swe oczy i obiektyw oglądanymi dziwami.

A był tam również piękny książę i wybranka jego.

Pożegnał mnie grający na dudce Cygan z niedźwiedziem. I wtedy po raz kolejny uświadomiłem sobie, że nasze polskie wioseczki potrafią zadziwić! Może kiedyś Dobry Los pozwoli mi kiedyś poznać tych niezwykłych ludzi?

Mając w oczach widziane wspaniałości, oszołomiony pomysłowością i podziwu pełen przez Rychnowo... 

...Nowy Dwór...

...do znanego stawu podążano. No w jakimś pięknym miejscu kanapki trzeba przecież zjeść!

TAK, cierpiano po drodze męki srogie! ...ale czymże jest taka niedogodność (pokryłem się jak Wieczny Tułacz pyłem gościńca od stóp do głów) wobec nagrody jaka mnie na ulicy Kociewskiej spotkała!

- Legenda mówi, że wystarczy do drzwi w tym magicznym drzewie delikatnie (sic!) zapukać a wtedy... . (Może kiedyś i o tym opowiem).

No, niektórym przydarzają się rzeczy niezwykłe!

PS. Z różnych powodów (proszę wybierać!) wyrazy szlachetnej zazdrości przyjmuje się pod znanym adresem przez dwadzieścia cztery doby na godzinę.

Podziel się