piątek, 23 września 2011

Lubię androidy czyli nic nowego (679)

To jest jedyna Japonka która robi to co powinna.
...czyli to co jej każę :-)
Zupełnie inną sprawą jest fakt, że jest to jedyna w miarę żywa Azjatka która
pojawiła się tuż obok, na skraju moich myśli.

Inne znane mi skośnookie, to albo jakiś mastodont z gumowym uśmiechem,
dziwne anime którego pojąć nie jestem zdolny, albo tylko taki stwór który
żółtoskórość ma w zaledwie połowie genów. ...albo nawet w 1/16-tej.

Żal mi tego wytworu Frankensteina! Ona - jak ta znana z panaadamowego
dzieła Zosia
- już teraz w czyśćcu się smaży nie przynależąc ani do tego - ni do
tamtego świata. I żal mi jej, bo wiem, że samotna owa istota jest.

Odrzucona przez świat, odurzona trupim zapachem swojej władzy,
daremnie liczy, że ktoś w niej dopatrzy się człowieka! Aby
więc nikt nie zobaczył strachu w jej oczach, właśnie dlatego, gryzie i kopie.
A to tylko zombie, co wcale nie oznacza, że jej ugryzienia mniej bolą.
Po prostu rana po takim użarciu paskudzi się dłużej.

Zemsta jest rozkoszą bogów? ...aż tak grecki nie jestem! Widać zresztą, jak
kultura europejska na ulicach rozpada się. Chodzi tylko o zwykłą
sprawiedliwość, godziwą zapłatę.

Proszę zwrócić uwagę na to jak ona kwituje każdą Fukishimę, którą przecież
sama wywołała: "Tak mi przykro, tak mi przykro". - A mówi to ledwo
skrywając złośliwy uśmiech podczas gdy wcale przykro nie jest jej... .
- Kiedyś to obiecujące podsumowanie jeszcze piękniej rozwinę.



Jednocześnie uprzejmie przypominam, że niedługo skończy mi się cierpliwość przy odpytywaniu na temat
"Czy przeczytałaś /-łeś "I Sing The Body Electric".
Jakby ktoś nie wiedział to nowelka ta znajduje się w zbiorku R.Bradbury'ego "K jak Kosmos" (S is for Space).

I proszę się pospieszyć z tym czytaniem!
Nie ma co odkładać rzeczy ważnych na jutro, pojutrze czy na innego "święty-nigdy"... .



A w realizacji (swego przecież!) postanowienia proszę spiżowo niezłomnym być!
...niczym pan Paderewski z bydgoskiego lotniska, z którego parę dni temu odleciałem.

Podziel się