wtorek, 3 kwietnia 2012

Zakończenie wizyty w Toruniu 3/3 (872)

Kiedy mówię, że marzenia się spełniają to spełniają!
Wystarczy tylko chcieć, bo chcieć to móc :-)
Krótki dowód na to znajduje się tutaj.

Dłuższa relacja będzie gdzieś pod koniec tygodnia.
- Jak dobrze pójdzie to chyba na pewno, o ile się nie mylę.



"A z drugiej strony mam bardzo złe zdanie w ogóle o uniwersytetach. Boję się, że uniwersytety
balansują na krawędzi dużego, poważnego załamania. I są temu winne. Mówię to jako człowiek
uniwersytetu. Dlatego że uniwersytet za ogromne społeczne pieniądze ma szukać prawdy. A to
jest dzisiaj jakaś fabryczka pół wykształconych ludzi. Gdzie pisze się jakieś głupkowate zupełnie
przyczynkarskie doktoraty na wszystkich prawie wydziałach. Jakieś przyczynkarskie gnioty które
służą przed wszystkim temu, żeby gdzieś podnieść swoje notowania czy podnosić się w karierze.

Jak ja czytam z czego robi się doktoraty – i to we wszystkich kolejnych dziedzinach – wiem co
się dzieje w biologi, wiem co się dzieje w humanistyce – to naprawdę jest nadużycie. Uniwersytet
dorobił się swojej autonomii gdzieś sto lat temu i (teraz) społeczeństwo w ciemno daje pieniądze
uważając, że oni są świetni i szukają prawdy.

A tymczasem się zrobiła studnia bez dna. Ile się pieniędzy włoży to się włoży a nic z tego
(nie wynika). Odpowiedzi na wielkie pytania pytanie (nadal) nie padają. Po prostu na
wielu wydziałach nikt nawet tego nie szuka.

Natomiast są koterie, są ramoty. Humanistyka jest przeżarta tą nieszczęsną polityczną
poprawnością. O wielu rzeczach nie wolno w ogóle mówić, badać, jak ktoś o tym powie to wyleci
z uniwersytetu. To jest po prostu świat naganny, który doczeka się tego, że będzie coraz więcej
grantów a coraz mniej funduszów na wolne badania. Dzisiaj już naprawdę nie można ufać
uniwersytetom, że oni tych pieniędzy nie zmarnują.

I nie można też ufać biologom, którzy też ogromne pieniądze zżerają z budżetu. A komu
oni są tak naprawdę potrzebni!? Co te badania oświeciły? Gdzie one wpłynęły na co? Na nic
nie wpłynęły. To jest na ogół międlenie przypisów w kółko: ja ciebie zacytuję, ty mnie zacytujesz (...)
To jest rzeczywistość codzienna wielu, bardzo wielu wydziałów.

I dlatego nie dziwmy się, że z drugiej strony jest parcie, żeby powiedzieć róbcie za granty, to
co wam wskażemy, macie to badać co nas interesuje a nie co wam się wydaje.
- No i tyle proszę pana, starczy z tymi krytykami."




"No więc - proszę państwa – narzekanie na młodzież jest główną uciechą staruszków
i nie zalecam w ogóle zwracać na to uwagę. Już nawet tablice babilońskie mówią, że obyczaje
młodzieży się psują. Natomiast ja jako belfer wiem na pewno, że dzisiaj wasze pokolenie
jest nieporównanie bardziej rozsądne, krytyczne, budzące nadzieje niż młodzież 10 czy
15 lat temu.

Ta pierwsza fala która zderzyła się z wolnością i zamożnością no w dużym stopniu
poniosła straty. Ogromna rzesza młodych ludzi zgłupiała. Natomiast w tej chwili ja się
już z tym nie spotykam. Ludzie są dużo rozsądniejsi, badają, nie wierzą na słowo,
sprawdzają i szukają czegoś dobrego. Osobiście nie mam żadnej trudności w kontakcie
z dzisiejszą młodzieżą.

Natomiast procent konformistów i procent ludzi odważnych jest mniej więcej taki sam.
Stały w społeczeństwie. Jest taki sam w moim pokoleniu jak i w państwa. My też
wymieramy równo. Wymarło trochę ludzi szlachetnych i trochę kanalii. I tak będzie
zawsze więc nie widzę tutaj większych różnic."




Na zakończenie okazało się, że Profesor lubi zdjęcia :-) Osobiście robione,
klasycznym aparatem z szerokokątnym obiektywem. Uzasadnił to zresztą
po swojemu:

"A jak się okaże, że ktoś z was zdobył nagrodę Nobla albo wyniósł
dziecko z płonącego domu (co uczyni go jeszcze większym bohaterem!) to ja będę
go miał na moim zdjęciu. Zaznaczę go wtedy kółeczkiem... ."



Tym sposobem - nie wiadomo kiedy - Wydarzenie zbliżyło się do końca.
Jeszcze tylko ostatnie konferencje prasowe...




...rozdanie autografów i zbiorowe zdjęcie z członkami stowarzyszenia "Młody Głos"
organizatorami spotkania...



... i do zobaczenia!



A co mi w głowie zostało po tym spotkaniu?

Nie chwaląc się znacznie więcej niż tylko to.

(...) z tego punktu widzenia zainteresowanie rzeczami poważnymi w życiu jest przywilejem zawsze
(wybitnych) jednostek. Z tym, że jednostki te są różnie rozmieszczone. Ja bym je nazwał elitą, ale
nie tą którzy są na samej górze drabiny społecznej. Wśród bankowców ilość głupków, durniów jest
ogromna i taka sama jak w ogóle, wśród przechodniów.

Więc to nie polega na tym, gdzie kto się wdrapał, tylko w każdej społeczności, weźmy społeczność,
weźmy zbiór wszystkich sprzątaczek w tym gmachu, kilka z nich kwalifikuje się do elity a reszta nie! .
...bo elitą są ci co przejmują odpowiedzialność za innych. To jest pierwsze kryterium. A kto
pod siebie ciągnie, komu chodzi tylko i wyłącznie o to by mu było wygodniej, nie jest żadną elitą.
Jest zwykłym ćwokiem na wysokim stanowisku.

I dlatego te pytania poważniejsze, o to o co w życiu chodzi, to pytania które najczęściej zadają
ludzie młodzi a potem przestają je zadawać niektórzy,
...a niektórzy będą je zadawać do końca życia.
I ja na nich liczę."

prof. Krzysztof Zanussi.


PS. Wszystkie cytaty zostały dobrane tendencyjnie i złośliwie. Ponadto
uwypuklają nie te akcenty które postawił Profesor. One są wyrazem
nieodpowiedzialnej prywaty moich poglądów.
- Co mnie bardzo cieszy.

Podziel się