środa, 27 czerwca 2012

Toruńskie Morsy - Spływ Brdą 2/3 (942)

Odpoczynek przy płochych rozrywkach szybko dobiegł końca.
I to teraz właśnie zaczął się w ł a ś c i w y spływ.
Słów jest zbyt mało aby to opisać.
- Niech wielkim głosem przemówią obrazy!







Po tak wyczerpujących przygodach ciąganie kajaków na przenosce się nie zarejestrowało,
a kapuśniaczek był czymś banalnym i równie niewartym zauważenia jak nie ten kapeć
na nie tej nodze... .
- Przy okazji warto zwrócić uwagę na niepowtarzalny urok deszczochronów.



Odczuwając na własnej skórze co jesteśmy winni bobrom mogliśmy zająć się suszeniem.



Wreszcie - kajaki na wodę - i wzajemnie sobie pomagając (Dziękujemy, dziękujemy!)
dotarliśmy do gościnnej leśniczówki w Nowej Brdzie.



Większość zakwaterowano w pokojach, ale prawdziwi twardziele wybrali namioty!
Po tylu trudach, z własnej woli... . Krótko mówiąc chapeau bas!



Te wieczorne a pieczone kiełbaski i takież pierogi do legendy przejdą!



Jak pamiętamy pierwszy dzień spływu trafił na Euro wieczór: Czechy - Polska.
I - jak wszędzie gdzie byli Polacy - było to wydarzenie widoczne i słyszalne.



Nieco zafrasowani, z błyskami wód Brdy w oczach, oszołomieni sportowymi
wydarzeniami udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.



Jestem pewien, że o pierwszym dniu spływu kajakowego Toruńskich Morsów
- Brda 2012 - będzie co wnukom opowiadać.

Podziel się