środa, 8 października 2014

Biskupin - Tajemnica warzenia piwa (1419)

W tym zakątku Festynu Archeologicznego akurat
w tej chwili było mało ludzi. Pan w białym odzieniu
przyglądał mi się uważnie... . Kim jest ten co wypytuje,
dopytuje, zapytuje oraz pyta?!

Po niezbyt długim czasie wzajemnego badania się
poszła rozmowa o warzeniu piwa. Bo widzi pan - tłumaczył
Pan Piwowar
- im więcej naczyń tym większa szansa na
zakażenie trunku i tym sposobem zepsucie smaku. Kocioł
wystarczy wielki, te parę składników co je widać i troska,
i czujność i staranie a wynik będzie znakomity.

W dowód uznania dla mojej dociekliwości oprócz
powyższych objaśnień dostałem jeszcze dwie rzeczy. Pyszne
story o Holendrach i szklaneczkę świeżo uwarzonego piwa.
A warto wiedzieć, że ono było korzenne, aromatyczne i mocne.
- Nie będąc znawcą ani smakoszem odczułem dobroć... .

A historyjka? Otóż pewna ekipa piwowarów z Holandii co raz
to parkowała na kolejnych edycjach Festynu Archeologicznego
tuż obok obok. Starali się podejrzeć na czym polega wyjątkowość
warzonego przez Polaków piwa... . Po (chyba) pięciu edycjach
nie uzyskawszy odpowiedzi zniknęli... . Nie udało im się wydrzeć
tajemnicy warzenia znakomitego piwa.

A ta tajemnica to - jak w wielkiej konfidencji mi doniesiono -
nic innego jak tylko parę pierwszych zdań z dzisiejszej notki
mówiących o tym, że dobroć dobrze uwarzonego piwa polega
na tym, że do jego warzenia wcale nie trzeba wielu
skomplikowanych i drogich naczyń oraz przyrządów.
- Wystarczy jeden wielki kocioł.
I tydzień doglądania!
Oto cała tajemnica dobrze uwarzonego piwa.

A co ma wyobrażony na płaskorzeźbie książę Leszek Biały
do spożywania  piwa?! Otóż, ... . A nie, nie! Proszę sobie
samemu poszukać odpowiedzi pytając wujka Googla.
Zapewniam, że odpowiedź będzie tyleż zajmująca
co zabawna.


























































































































































Podziel się