wtorek, 12 marca 2019

Kocher czyli oldskulowe gotowanie (2053)

W przeczuciu rowerowych podróży dalekich oraz wielodniowych postanowiono wypróbować historyczny kocher od dziesiątków lat cicho spoczywający sobie w piwnicy.

Jak pokazał przeprowadzony test urządzenie napędzane denaturatem działa a wyposażenie robi wrażenie swoją kompletnością.

Jedno zalanie palnika (ten żółtawy coś w środku garnka) starcza na 15 minut, czyli zagotowanie wody w największym pojemniku znajdującym się w zestawie.
- Znaczy się, że to urządzenie paliwożerne jest!

Z punktu widzenia dzisiaj stosowanych grzewczych urządzeń biwakowych jest to zapewne dziw przedpotopowy i (wydaje się być) jakoś mało bezpieczny.

Niemniej jednak na balkonie pomidorówkę udało się na nim przygotować! I smakowała.

PS. Powyższy materiał w żadnym razie nie jest sponsorowany.
- A szkoda!

Producenci taniej żywności liofilizowanej (a jest taka?!) gdzie jesteście?!

Wiosna na Zaszarpiu (2052)

W Strefie Ekonomicznej CRISTAL PARK (nikt nie używa tej nazwy!) tuż za firmą SHARP czyli na Zaszarpiu są setki kaczek lub nawet tysiące.

Stwierdziwszy ten doniosły fakt rozpoczynamy cieszenie się wiosną!









5 kluczowych słów (2051)

Parę dni temu zaproszono mnie do ciekawego przedsięwzięcia. Chodziło o oprowadzenie Grupy OZ (Osoby Zaprzyjaźnione) po naszym pięknym Toruniu. Mój początkowy dystans do projektu (nie jestem przewodnikiem!) został złamany stwierdzeniem: ale w Toruniu mieszkasz więc na pewno coś ciekawego powiesz!
- Alicjo! Ty masz na mnie sposoby!

Rad nie rad (no jak tu odmówić gdy osoby sympatyczne, a dawno w mieście nie byłem) przychyliłem się do i po krótkim wstępie w restauracji hotelowej zaczęliśmy "zwiedzanie". Cudzysłów w tej sprawie jest wyjątkowo na miejscu, bo więcej w tym moim przekazie było bajania niż twardych dat i faktów co zresztą ochoczo zaakceptowano.
- Aniu! Jestem Ci wdzięczny za trafne pytania.

Na początek trafiliśmy do Kościoła Mariackiego. Po dosyć pobieżnym obejściu najważniejszych zakamarków wychodzimy na świat a tu ZONK: lodowaty wiatr pogania deszczem! Wycofano się więc na z góry upatrzone a kościelne pozycje tym razem bardziej szczegółowo podchodząc do przyglądania się freskom, detalom architektonicznym czy szczegółom w wyposażeniu wnętrza.

W końcu temat się skończył (bo przecież Toruń czeka!) a tu na froncie (pogodowym) bez mian. Jak niepyszni więc schowaliśmy się czym prędzej do kawiarni w Dworze Artusa. Tam też opowieści dokończono z lekkim uczuciem niedosytu.

Otóż podczas całego spotkania dawał się odczuć brak komfortu, wynikający tak z warunków meteo jak i z katastrofalnie małej ilości czasu jaki był do dyspozycji. W związku z tym trzeba było się skracać niejednokrotnie wyrzucając z siebie tylko słowa kluczowe.

Coby nie było na mnie, że się do zadania nie przyłożyłem oto 5 z nich zamieszczam odsyłając ich skróty do szerszych objaśnień.

Wąbrzeźno - To hiperłącze odwołuje się do atmosfery znanego mi miejsca.

Tutivillus - Dotyczy tego kto pilnuje porządku w kościele zapisując grzechy na wołowej skórze.

Chełmno - Miasto od którego zaczął się duchowy Toruń.

Stella Polaris - Story o dawnym Toruniu własnoręcznie napisane pod wpływem ekipy komediantów, która swego czasu nasze miasto nawiedziła.

Donatywa - Niedoceniona w Toruniu moneta o charakterze medalu (lub odwrotnie).

Tych słów kluczowych to było na pewno więcej, ale nie ma co przesadzać z tym wirtualnym zwiedzaniem. Toruń po prostu trzeba zobaczyć przez czas dłuższy niż marne trzy godziny, tak aby naprawdę poczuć ów prawdziwy "gotyk na dotyk".

PS. Otwierające zdjęcie wskazuje na to, że tej panoramy też nie było możliwości obejrzeć!

Podziel się