wtorek, 3 lipca 2012

Jeszcze stawy nie zginęły! (948)

Wybrałem się nad "Nasze Stawy".
Szedłem drogą, która od dziś nazywa się "Aleją nieżywych topoli"
.



Pomilczeć poszedłem tam i - jak wielu innych - nad wodą poszedłem posiedzieć.
- To jedyne takie miejsce w okolicy.
Niepowtarzalne.



Pewnie będzie takie wyjątkowe już niedługo, bo droga tędy "musi" iść... .



Spychaczem na parę metrów w głąb tą ziemię rozryją, dopływy w betonowe rury
ujmą, kaczki się wypcha i się je do "Muzeum przyrodniczego" da.



Zanim asfaltem zaleją, zanim 6 metrowe ekrany postawią poszedłem na tą przyrodę.



A tam nic specjalnego!

Dwa stawy z paroma setkami żab, biały bez (który jeszcze niedawno oszałamiał
zapachem)
, łączka pełna kwiatków, pałki sterczące z wysokich trzcin. jakieś tam
ptaki jakieś trzciniaki. I miły chłód od wody.
- A żaby wieczorami tak grają, tak grają!



Czy mam jakieś marzenie?
Ano żeby - w ostatniej chociaż chwili - udało się uratować ta naszą Dolinę Rospudy... .
Żeby ten niezwykły kawałek ziemi udało się
wpisać na listę miejsce cennych
i podlegających najwyższej ochronie.




* * *

Za głębokiej komuny był pewien polityk. Nazywał się Cyrankiewicz.
To był inteligentny - i w odróżnieniu od swych partyjnych towarzyszy - człowiek
błyskotliwy i starannie wykształcony. Miał wiele zasług. To on zorganizował
akcję odbicia z rąk gestapo Jana Karskiego.... .
Ponoć był doskonałym politykiem.
- Czy dzisiaj w powszechnej pamięci ktoś mu to pamięta?

Nie!
Wszystko zniweczył jednym zdaniem, które było jego reakcją na niepokoje
czerwcowe w Poznaniu 1956r oku.

Powiedział wtedy: "Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść
rękę przeciw władzy ludowej, niech
będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa
odrąbie (...)."


(...)

Wysoki urzędnik miejski powiedział kiedyś tak:
"Jakie stawy, jakie stawy?
To tylko kałuże, przypadkowe
dziury w ziemi!"

A ja wam powiadam; pamięć o wybudowanych mostach, halach, stadionach przeminie.
- A hańba za zabicie tego miejsca pozostanie.
Na zawsze.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Dziękujemy za ten wpis

Obserwator Toruński pisze...

Mam świadomość, że mój głos to pisk myszy pod miotłą. Jeśli jest jeszcze coś do uratowania to tylko wielkie media mogłyby to zrobić. A one milczą.

Ze swej strony robię tak abym po zabetonowaniu "Naszych Stawów" nie musiał się wstydzić, że milczałem.
- Zostawię świadectwo.

Może na innych blogach ten wpis zostanie spopularyzowany?

Podziel się