środa, 28 marca 2012

O szkodliwości myślenia 2/2 (866)

Audiencja

Wczoraj kwieciście udowadniano tezę, że pseudofilozoficzny bełkot którym
posługują się do ogłupienia niektórzy propagatorzy sztuki ma swoje odpowiedniki
w gipsowej rzeczywistości niby ludowej sztuki.
- A przecież sztuka ludowa nie musi boleć. Proszę spojrzeć tutaj.

Po takich trudach minionego dnia - na odreagowanie przeciążenia
myśleniem -
było się umówionym na kontakt z Przyrodą.

Gdy stawiłem się wczesnym rankiem przywitała mnie sucha pustka.
Gdzieniegdzie tylko kosy i kwiczoły gmerały w zeszłorocznych liściach... .

No to postałem chwilę wyczekując.
A wiedziałem, wiedziałem, że przyjdzie! Na pewno przyjdzie!
- Byliśmy przecież umówieni.


Na początek ono filuternie wychyliło się z za drzewa i...



...dla ostrożności w cieniu chwilę posiedziało uważnie popatrując, czy aby
na pewno Ten Duży nie szkodzi.



Ponieważ na namolnego raczej nie wyglądał można było sobie pohasać.
Dowolnie.

...i na różne sposoby a wielokroć!

Ale ileż tego hasania było!

Wystarczył jeden nieostrożny ruch i ono zwiewnie pognało w podskokach na drzewo.
Aż się kurzyło.



W chwilę potem audiencja została - z właściwym sobie wdziękiem - zakończona.



Pueta: Nie wystarczy fotografować w trybie preselekcji przesłony! Trzeba jeszcze
czasy kontrolować jakie wychodzą! Przy foceniu "z ręki" ma się potem worek
nieostrych, z którymi nic nie można już.

Mimo wszystkie troski: to był całkiem niezły "Poranek wiewiórki".
...i okulary się znalazły!

Brak komentarzy:

Podziel się