sobota, 30 maja 2020

Pojedynczo "Skołowany" - Wyprawa poranna 1/2 (2152)

Jeszcze parę dni wcześniej był chytry plan żeby pojechać w TEN dzień do Grudziądza. No jeśli jest TAKA okazja, to przecież trzeba by coś ekstra, specjalnego i tak dalej. Po wystawieniu nosa za próg okazało się, że wicher duje i to niemiłosiernie.

W związku z powyższym mała korekta planu (He! He! O 50 %!) i postanowiono, że trasa wokół Jeziora Chełmżyńskiego to jak na te warunki dobra opcja jest. Tak więc zgodnie z sugestią: WYRUSZYŁEM - ODKRYŁEM I... DZIELĘ SIĘ!

Po drodze (Sławkowo?) zdziwiono się niepomiernie. Do tego autobusu aby oddać honorowo krew czekało kilkanaście osób... .

Rower w plenerze na tle faceliowego pola.

Aby ktoś nie posądził mnie o posiadanie wiedzy na temat tak specjalistycznej (a miododajnej!) rośliny uprzejmie uchylam rąbka tajemnicy, że została ona zidentyfikowana programowo.

Program nazywa się LENS, albo jak kto woli OBIEKTYW. Jak na takie małe coś działa rewelacyjnie! Rozpoznaje budynki, rośliny i coś tam, coś tam jeszcze.

Ponieważ pokazana chata jest doskonale znana "Skołowanym" nie ma potrzeby się o niej rozwodzić.

Dla innych obserwatorów "Obserwatora" informacja na ten temat znajduje się tutaj.

Przejeżdżając przez Zalesie i na pomost nie zajrzeć?! No to się zajrzało - nie po raz pierwszy zresztą.

W końcu piękna Chełmża. Hm! Czy użyto tego słowa mówiąc o każdym jej zakamarku?!

Oj tam, oj tam! Panoramę piękną to miasteczko ma z katedrą w roli głównej. I pomost równie atrakcyjny nawet nocą... . "Skołowani" coś na ten temat wiedzą.




PS. Czujny obserwator "Obserwatora" spoglądając na mapkę niewątpliwie może zauważyć, że powrót najprostszy nie był.... . Przez Barbarkę i Przysiek się mi pojechało, aby (wzorem starożytnych Indian) po własnych śladach do domu nie wracać. 

Brak komentarzy:

Podziel się