wtorek, 12 lutego 2019

ZALIPIE - Małe jest... PIĘKNE! 1/2 (2041)

Podczas pobytu u wód (siarczkowych, jodkowo-bromkowych) podjęto owe słynne już teraz na cały świat :-) postanowienie o bliższym przyglądaniu się małym ojczyznom.

Z braku odpowiednich okoliczności jeszcze nie były to podróże rowerowe, niemniej jednak z ukierunkowaniem na małe a piękne.

Tak nastawieni - na przedwieczerzu - zajechano do Zalipia. Żeby nie wsiadać od razu na największego konia zaczęto przyglądać się wioseczce od codziennej, przydrożnej a tak bardzo kolorowej strony.

Jak widać od samego początku dzisiejszej relacji  nie ograniczano się do odświętnej  codzienności pokazując miejsce "jakie ono jest naprawdę".

To podejście spowodowane jest także i tym, że mój zagraniczny kolega uskarżał się na nazbyt piękny mój świat jakim go pokazuję.  ...bo ta twoja Polska jest taka ładna, że aż nierzeczywista! Boję się do was przyjechać, aby się nie rozczarować napotkaną Cepeliadą i patiomkinowszczyzną... .

Wśród napotkanych dziwów z przyjemnością odnotowano obecność swojskich opon-artów, o istnieniu których - dokumentując to nadsyłanymi zdjęciami z innych miejsc - można nas informować.

I rozjeżdżano się po wioseczce dokumentując lokalny zapał malarski uzewnętrzniony na wszystkim co się dało.



Rozpadający się (a niezamieszkały chyba dom) przypomniał nam uzyskaną za chwilę informacją, że tradycja malowania obejść ma w Zalipiu już 100 lat!

W końcu dotarto do centralnego punktu Zalipia.



DOM MALAREK okazał się nad wyraz okazały!










No i zaczęło się zwiedzanie zaczynając od wystawy w holu obiektu.

I zobaczono naocznie co to jest styl zalipiański w pełnym rozkwicie!

c.d.n.





















2 komentarze:

Unknown pisze...

...a gdzie się podziały przepiękne wycinanki? W moim domu są dwie z 1983 roku... Koguty,Głuszce w kwiatach! Niezwykłe pięknością!

Obserwator Toruński pisze...

WYCINANKI?!
Oj, w tym poście nie tylko o nich nie było.
Bogactwo materiału do zaprezentowania okazało się ponad czasowe możliwości rejestrowania.

Ogółem ta notka była tworzona na potrzeby mojego kolegi (Polonusa) z Rosji.
Jemu w głowie nie może się pomieścić, że w odległości kilkudziesięciu (czy kilkuset) kilometrów od siebie mogą mieszkać ludzie z różnych światów :-) W kategoriach jego kraju Kaszub i Krakowiak, Ślązak i Pomorzanin mieszkają obok siebie... .
- Pokazać polonofilowi bogactwo i siłę jednej wioseczki (choćby ułomnie, bo w zakresie podstawowym) to był mój cel. Reszta należy do niego i etnografów, przynajmniej na dziś.

Podziel się