piątek, 14 grudnia 2012

Wielki pijar (1094)

Dawno, dawno temu (proszę zauważyć, że wszystkie zajmujące opowieści tak się właśnie zaczynają!)
kiedy jeszcze byłem dwu i półmetrowym blondynem to mówiono o mnie, że cytuję:  "on to całkiem nieźle 
się zapowiada". W zależności od tego co za pytia to mówiła, dana przepowiednia rysowała przede mną
nieco różniące się w szczegółach a świetlane perspektywy.

I tak:

  • Pan od Polskiego przepowiadał mi wielką karierę poety szyderczego, po tym jak legendarne
    "Szpilki" z ery Czterech Andrzejów (uznawano je wtedy za najlepsze pismo satyryczne
    w  E u r o p i e ! )
    opublikowały mój wiersz, który być może (w przypływie czegoś) kiedyś ujawnię
    w memuarach mych.
    - Z tego okresu została mi wrażliwość i drażliwość na urodę słowa oraz wydawnictwo
    dokumentujące a zaszyte w
    opasłym tomie rocznym.

  • Pani z Biblioteki mało zawału nie dostała gdy w 7 klasie szkoły podstawowej przeczytałem jakąś
    cegłę z Schopenhauerem w roli głównej. Z pianą na ustach - kiedy książkę oddałem na następny
    dzień -
    urządziła mi ścieżkę zdrowia przepytując prawie stronica po stronicy. - Biedna nie wiedziała
    co to speed reading i tego, że w tym czasie czytałem po 8 książek tygodniowo (4 moje i 4 kochanej
    cioteczki).
    - Pamiętam, że leciałem wtedy autorami z których najbardziej ulubionym był Balzaka, bo
    pisał dużo. Z tego co kulawo pamiętam bodajże Boy przetłumaczył jego 112 książek, ale ku memu
    żalowi w naszej małej prowincjonalnej bibliotece było ich tylko 75... . Musiałem prześwietnie zdać
    egzamin, bo wieść rozeszła się wśród ciała pedagogicznego i od tego czasu nawet pani od polskiego
    zaczęła mnie traktować jakoś tak... specjalnie. A w bibliotece byłem obsługiwany w sposób naturalny
    poza kolejnością.
    - Od tego czasu lubię bez większej potrzeby wejść do księgarni, albo bez żadnego powodu
    szperać po antykwariacie ciesząc się tym, że istnieję sobie w takim miejscu.

                              Czy wszyscy już wiedzą co to jest "Telewizja Literacka"?

  • Pan od Plastyki zobaczywszy moją pracę pt. "Karuzela" pokazał ją całej klasie szczegółowo
    wskazując na to oraz na tamto godne zauważenia. I ku memu najwyższemu zdumieniu zupełnie nie
    zwracał uwagi na kleksy które mi się na koniec same na Pracy zrobiły. Miłość do plastyki została mi
    do dziś, co liczne rzesze w kraju i za granicą fotograficznie to odczuwają na co dzień.
    - Z wrażeń pozostawionych opisywanym zdarzeniem pochodzi niniejszy obrazek, za który
    o odpuszczenie proszę.

6 komentarzy:

Anek pisze...

Dzieckiem w kolebce kto łeb urwał Hydrze...

Obserwator Toruński pisze...

Kto stary to niech wspomina zduszone Centaury! Jeśli się o mnie rozchodzi to ciągle jeszcze mam apetyt na świeże mięso. A to, że wskazane jest abym je sobie przedtem ugotował... .

- Jeszcze się zimą nie nacieszyłem, ale już wiosny, wiosny czekam!

Anek pisze...

Był taki rym... "Byle do wiosny!"

"Zachodzi słońce nad Wędzarnią krwawo,
Słychać krzyk drobiu Więckowskiej nieświeży,
Sezon skończony, żegnaj, sławo!
Na zwiędłych liściach znokautowany bokser lezy.
Twarz mu wykrzywia uśmiech żałosny,
Byle do wiosny!
Kiedy ci walka na pięści zbrzydła,
Poezji rozwiń skrzydła!"

Obserwator Toruński pisze...

A było tak pięknie! A już mi się zdawało, że właśnie przeszedłem dwa dwanaście... . A tu okazuje się, że nawet na "Obserwatora" można znaleźć sposób!
- Zima ma swoje uroki!

Anek pisze...

A propos poezji, pozwolę sobie na reklamę: mój potencjalny szwagier-literat, co pisuje wiersze od metra na zamówienie, mawia, że jak mu się w życiu nie uda to zostanie nauczycielem, chwilowo jednak oddaje się poezji. I rozwija te skrzydła, ostatnio robi w dykcie. Polecam, solidna robota, dość tanio wychodzi metr. Ładnie taka wierszowana lamperia wygląda, od razu można się poczuć kulturalniej. Co do jakości wierszy się nie wypowiadam, jeszcze nie przeczytałam.

Anek pisze...

http://nieogarek.blogspot.com/2012/12/poezja-od-metra.html polecam :D

Podziel się