piątek, 18 października 2019

HISZPANIA: Ostatni dzień 8/8 (2109)

Dzień wylotu wyglądał tak jakby Hiszpania chciała się nas jak najprędzej pozbyć! Słońce (które zdawało się, że będzie trwać wiecznie przyklejone do nieba) naraz ktoś wyłączył.

Na niebo jakimś pogodowym cudem zaciągnięto nagle czarne, kłębiaste chmury. Ulewne deszcze przypomniały, że sezon urlopowy ku końcowi się ma.

Czekaliśmy na walizkach w hotelu  obserwując załamanie pogody. Dopiero teraz w pełni można było docenić fakt, iż pogoda podczas urlopu nam dopisała.

A tu jeszcze na lotnisku czekanie i czekanie! Wreszcie do odlotu minęło półtora godziny zwłoki.

Zwłoki?! Cóż za niestosowne słowo w kontekście samolotu startującego przy niekorzystnych warunkach pogodowych!

Wreszcie kołowacizna po pasie startowym się zakończyła (ciśnienie 300!), silniki ryknęły i... pofrunęliśmy! Kapitan naszego statku powietrznego obojętnym głosem pożyczył nam miłej podróży.

Niemniej jednak stewardesy często musiały przerywać swoją krzątaninę, ponieważ co chwilę zapalały się światełka coby "seat belts zapinać"... . Rzucało troszkę jak to podczas turbulencji się zdarza.

Po dwóch godzinach pan kapitan równie znudzonym głosem oznajmił, że: "Nad Poznaniem jest piękna pogoda i w ogóle, że dziękuję za wspólną podróż... .
- I faktycznie pięknie nad Poznaniem było!

Tym sposobem hiszpańskie wakacje dobiegły końca. (c.b.d.u.)

PS. Obiecałem sobie, że jeszcze do España powrócę, ale już w innym (mam nadzieję nieodległym) czasie i w innej roli o czym na pewno nie omieszkam zawiadomić!


Z ostatniej chwili. Okazało się, że mieliśmy szczęście także do pogody politycznej. Obecnie światowe agencje donoszą o walkach i barykadach na ulicach Barcelony, Girony i tym podobnych miejsc agresji katalońskich separatystów.
AMEN.

Brak komentarzy:

Podziel się