wtorek, 6 listopada 2018

Wyprawa rowerowa do Wąbrzeźna: TAM 1/2 (2036)

Pomysł aby wykorzystać (być może) ostatnie jesienne słoneczne ciepło na wyprawę do Wąbrzeźna powstał nagle i nieodwołalnie.

Przeczucie, że to ostatni raz w tym roku taka wyprawa jest możliwa było tak pewne, że tej pewności nie mogło złamać nawet 10 stopni Celsjusza przy wyjeździe... .
- I drobne zamglenie w początkowej części trasy.

Odwiedzona po drodze Płużnica (jak i mijane obrazki) przekonywały mnie, że jesień, piękna złota polska jesień czeka mnie w miejscu docelowym na pewno.

I wreszcie nieco zmachany jestem w Mieście!

Na Chełmińskiej jak zawsze wita mnie Niosący Krzyż, łudząco podobny do tego w Toruniu, z północnej strony kościoła pw św. Katarzyny Aleksandryjskiej... .

I wreszcie Rynek, a na połowie jego środka duma i chwała Wąbrzeźna - jakim jest pomnik Zwycięstwa - autorstwa rzeźbiarza Ignacego Zelka który to monument stoi tam od lat niedoceniany i niezadbany co widać gołym okiem.

A pieniędzy na
- zabetonowanie Podzamku
- patologiczną barierkozę absolutną na Rynku
- chorobliwie zorganizowany ruch drogowy po mieście
to nie zabrakło!


Dla osób niewiedzących przypomnienie: Ignacy Zelek to ten sam rzeźbiarz, który stworzył doskonale znane torunianom niedźwiedzie sprzed siedziby Lasów Państwowych w Toruniu. I nie tylko.

Może się komuś nie podobać socrealistyczna treść pomnika, ale jego konstrukcja, proporcje i usytuowanie każą go (nie tylko mi) zaliczać do obiektów wybitnych w skali o wiele większej niż tylko wąbrzeska.

Zahaczywszy wzrokiem o urokliwą willę z ulicy Grudziądzkiej pogoniłem na Podzamek. W końcu to tam znajdował się cel główny wyprawy.

Zanim zdążyłem wgapić się w jesień, zanim zdążyłem się nią zachłysnąć szok: morsy się kąpały!
- Oj, luksusu cieplnego wtedy nie było.


Szybka wymiana zdań - przedstawienie się z mojej strony - i mam zgodę na uwiecznienie i publikację wizerunku sympatycznego wąbrzeskiego morsa.
- Pozdrawiam!

Na potworność którą poprzednia władza zabiła Podzamek nie chciałem spoglądać! Za taki gwałt na tym miejscu, za taki popis arogancji władzy, za taki chłam budowlany powinno się... .

Proszę samemu dokończyć co się powinno z takimi (...) u władzy robić. AMEN (...bo mnie jeszcze co trafi jak będę rozwijał temat!)

Dodam tylko że jest tam wszystko co władzy potrzebne aby miała się gdzie puszyć, medale przypinać i rączusie ściskać! ...a dla mieszkańców?!

Pozwalam sobie przypomnieć, że  hasłem miasta jest WĄBRZEŹNO - PRZYJAZNE WODY.

Komu przyjazne to przyjazne! Parę starych kajaków na krzyż, nieco żaglóweczek i coś tam jeszcze z pływających (albo i nie) ochłapów... . I to ma być ośrodek wodny?!

Ani porządnego stanowiska dla ratowników, ani plażowiczom gdzie się przebrać w godnych warunkach... .
- A niech was! (I to najlepiej natychmiast)

Ciekawym jest czy nowy burmistrz coś zmieni. Będziem się przyglądać!

A póki co spojrzałem na Młodą Damę z Mamą! Właśnie po zakończeniu morsowania wracały obie panie do domu i stąd była okazja wyspowiadać się z tego:
"A skąd zna pan moją córkę"?!

Było się na koncercie SPOTKANIA PODRÓZNIKÓW pod literackim patronatem Oli Bacińskiej to się zna -  brzmiała jasna odpowiedź.

Kiedyś być może przybliżę obydwie dramatis personæ. W końcu nieczęsto przychodzi mi spotykać na swej drodze pianistkę czy nauczycielkę jogi... .

...ale póki co zanurzono się w jesień!

Przeżywając jej oglądanie dochodzę do wniosku, że jeśli oglądać jesień to tylko w Wąbrzeźnie i to koniecznie na Podzamku.

Uznaję to miejsce za godne tego aby małymi autobusikami (tylko takie!) z Torunia dowozić odpowiednio wyselekcjonowaną P.T. Publiczność żądną jesiennych estetycznie przygód i uniesień... .

Ustalono więc raz i na zawsze: przy całym szacunku dla grodu Kopernika, jeśli przeżywać jesień to tylko i wyłącznie w Wąbrzeźnie.

Pod warunkiem oczywiście, że postaramy się nie zauważyć tego o co się piekliłem nieco wyżej... .
- Podsumowując: Wąbrzeźno można kochać, ale tylko wtedy gdy się w nim nie mieszka... .

A jesień (jako i lato było) mamy piękną tego roku!








c.d.n.

Brak komentarzy:

Podziel się