środa, 23 lipca 2014

Szukanie Prawdziwej Sztuki 1/2 (1378)























Lubię Centrum Sztuki Współczesnej "Znaki Czasu" w Toruniu chociaż
swoją działalnością ono na to nie zasługuje. Ludzie tam bywają szczelnie
zamknięci - organizują sobie imprezy dla wąskiego kręgu przyjaciół i nic
tam po Zwykłych Ludziach, których jestem Przedstawicielem.

PZL - Przedstawiciel Zwykłych Ludzi... to brzmi dumnie!























Bujając więc w obłokach wpadam tam z rzadka, po długich namysłach
oraz z braku laku. I w tym niebywaniu jest jeszcze drugie dno: boję się.
Brzmi niewiarygodnie? ...ale to prawda: najprawdziwiej się boję.
- Oni tam różne uciśnione mniejszości drastycznie a nagminnie 
popierają!
















Oj, już wcześniej się na nutę niezgody i nielubienia tegoż CSW pisywało

Można zapuścić wyszukiwarkę wewnętrzną na hasło CSW i tym sposobem
dotrzeć do odpowiednich zapisów.
















A kogo letnie rozleniwienie ogarnęło to niech sobie chociaż tutaj na 
ten temat zajrzy.


Jeśli ktoś chciałby postąpić równie jako i ja nierozważnie odwiedzając
tą świątynię sztuki to zachęcam do bezpłatnych czwartków i od razu windą
na górę. Na najwyższym piętrze a latem na tarasie sztuki różne także
pokazują poszerzając nam horyzonty i wrażliwości. Mi się trafiła:























Po obejrzeniu tej niezwykle ciekawej wystawy upewniono się, że
na dole wszystko jest w porządku...
















...i pokrążono sobie w labiryncie tarasowych zakamarów. Podobno
tam też były jakieś duże plakaty czegoś, ale proszę samemu sobie to
dokładnie sprawdzić.

















Dla mnie musiały to być rzeczy mało ważne skoro nie użyłem migawki
a nawet w mej biologicznej pamięci nie ostał się żaden obrazek. Być
może wzrok mi się już popsuł - być może wrażliwość zdrewniała... .
















Przy tym popsutym wzroku to bym się jednak nie upierał, bo przecież kolejną
piramidę jaka jest w naszym miasteczku przez lokalnych faraonów budowana
dostrzegłem ze wszystkimi należnymi jej szczegółami.






































W poszukiwaniu utraconego czasu zstąpiłem więc na niższe piętra
odkrywając naprzemiennie klimaty oldskulowe żywcem wzięte
z toruńskiej szkoły projektowania.
















Nazwę wymyśliłem na poczekaniu i z przyjemnością,odkrywając
przedmioty znane mi z aż tak głębokiej przeszłości, że aż nie chciałbym
do niej wrócić.































Delektując się przepysznym światłem przestronnych sal wystawowych
(to jest to co mię do CSW wołami ciągnie!) z przyjemnością - chociaż
bez większego przekonania pasłem oczy barwami i projektami...



















...wiedząc, że jutro powrócę tu!















Brak komentarzy:

Podziel się