piątek, 21 września 2012

Drugi dzień czapli (1010)























Po to, aby świętować "Dzień czapli" wcale już nie muszę jechać nad Zalew Siemianówka!
- Tytułową jaskółkę dymówkę też mogę czcić nie ruszając się z miejsca.




















Nawet hołd jesienny łabędziowi i temu
tam nieznanemu ptaszku mogę złożyć
uroczyście a niespecjalnie oddalając
się od stałego miejsca zamieszkania.
- Co cieszy i benzyny nie wypala!

























Tylko jak tu pokłony uwielbienia dla
ptasiej przyrody bić, gdy tuż zaraz po
wyściubieniu nosa z krzaków one ptaki się natychmiast płoszą!?









*   *   *






















Kiedyś to ludzie mieli fantazję!
...albo nie mieli wyboru.




7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Aha, Słońsk Dolny, czyli tylko krok od Słońska Górnego i tamtejszego cmentarza. Dotarł Pan już tam jak mniemam.

Obserwator Toruński pisze...

Domysł najzupełniej słuszny!

Potwierdzam więc, że dotarłem. Dowody w pikselach zostaną przedstawione według harmonogramu, czyli jutro.

Anek pisze...

Jupi *_*

Anonimowy pisze...

Przy okazji reportaż
Piotr od żurawi
Naciskamy głośnik i słuchamy.

Obserwator Toruński pisze...

Nacisnąłem i... wysłuchałem!
- Jestem wdzięczny.
Dziękuję.

Anonimowy pisze...

Oj coś długo się na Naszych Stawach się nie było :) Nieznany ptaszek to juwenalna kokoszka, która na Mokrym występuje, a nawet się lęgnie.
Pozdrawiam, Olek

Obserwator Toruński pisze...

> Oj coś długo się na Naszych Stawach się nie było :)
Zdanie prawdziwe od jakiegoś tygodnia! Pokazywało się mieszkańcowi Rubinkowa (dawne moje osiedle!) co to są Stawy Mokrzańskie (= "Nasze Stawy") ze "Suchym Stawem" włącznie. Przy okazji koncertu żab już po ciemku wysłuchano! Z przyjemnością.

Za ustalenie kokoszki dzięki! ...nigdy (przenigdy!) nie widziałem jej na "Naszych Stawach". Autentyczne.

A ten egzemplarz trafił mi się na dzikich stawach po drodze do przeprawy przez Wisłę. Na mapie nie widziałem dojazdu, ale jakoś tak "na czuja" do nich trafiłem. Sporo po gruntowych drogach błądząc. Wcale nie jestem pewien czy drugi raz tam trafię. A na wiosnę to pewnie tam warto być! Tereny odludne, zabagnione, pełen nieużytków... .
- Obiecujące ptasio.

Zda się wtedy nawet odległego na niebie bielika widziałem, ale pewności mi brak. Drapieżnie bardzo wyglądał.

Podziel się