Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pingwin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pingwin. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 listopada 2016

Londyn - 6,5/07 - Ichtiander i pingwiny (1710)






















SeaLife a inaczej London Aquarium. Drogie bilety, różnorodność
stworzeń i wielopiętrowy (sic!) zbiornik wodny. Do tego szkielet
wieloryba, setki stworzeń, niemożność robienia przyzwoitych
technicznie zdjęć i cały ten fascynujący świat pod stopami,
obok i nad głową,


















Schowani za pancernymi szybami oglądaliśmy siebie nawzajem... .
To jest jedno z tych miejsc odwiedzenie których zapada w pamięci
na całe życie.
















Przypomniał mi się Ichtiander... . Kto wie kim był, gdzie żył
ten "Diabeł morski"?  Kto go w ogóle dzisiaj pamięta?!

Chwilami miałem wrażenie, że z za wielkiego głazu zaraz wypłynie
On, który mimo upływu dziesiątków lat nadal pozostaje takim
samym bohaterem jakim był dla mnie w młodzieńczej pamięci... .







































Pożegnani przez byłego mieszkańca Galapagos przeszliśmy do
mroźnej krainy pingwinów. A one oprócz tego, że pozowały to
głównie śmigały pod wodą czego żadnym sposobem nie można
było uchwycić... .

























Opuszczaliśmy to miejsce wiedząc, że w snach się wróci tu
jeszcze nie raz.




środa, 30 grudnia 2009

Czasami (92)


Czasami jest tak, że choćbyś głową o ścianę,
nawet systematycznie, długo i rytmicznie... .
- Radzę: w pewnym momencie odpuścić sobie trzeba.
No właśnie.

(...)

Pogonię, oj pogonię jak mi się każe doczytać "Ostatnie historie"!
Ledwo przebrnąłem przez pierwszą i хватит!
- Czy ta kobita zawsze tak pisze czy tylko raz jej się takie cóś wypsło?!

Żeby nie było na mnie, że jestem leniuchem zasiadam do gry.
Na wielu bębenkach. Zobaczymy co z tego za frajda będzie!

A Łysiak zeszedł na psy!
- Operacja "Sandbox" jest do niczego.
No dobrze, błyskotliwa perełka.
- O niczym, chociaż jest tam parę zdań sensownych.
Gdy będę w nastroju do myślenia to wydłubię je.
I pokażę światu, bo inaczej się zmarnują.

I do tego ten Zafon i ta jego Marina... .
- Za co ja tak mam?

(...)

Człowiek który całymi latami nie czytał,
a teraz naraz ma takie wymagania?!

...ale "Mieszankę firmową" to sobie dawkuję!
Codziennie, a po troszeczku. Mikroskopijnie, tak jak brandy.
Oszałamiam się tym ciepłym klimatem i.
I jest mi dobrze.

- Dobrze mi tak!

Podziel się