czwartek, 12 lipca 2018

ŁUKI OGNIOWE czyli wyjaśniona tajemnica niejednego gotyckiego kościoła (2001)

W związku z odkrywaniem Kujaw decyzja o rowerowym poznaniu (a choćby i pobieżnym) miasteczka Gniewkowo była nieuchronna.


Mimo iż leży sobie ono wygodnie tuż za rogatkami Torunia (cirka 30 km) jest to miejscowość nieznana, bo typowo przejazdowa.

Naród w swych przepysznych maszynach gna przez nie czym prędzej bacząc by na gniewkowskim rondzie (punkt centralny!) drogi na Inowrocław nie pomylić.

Niemniej jednak każdy szanujący się rowerzysta wie, że nie wolno jechać trasą Toruń - Gniewkowo! Ta nie posiadająca poboczy dróżka nr 15 grozi rowerzyście po wjechaniu na nią natychmiastową śmiercią lub ciężkim kalectwem. Dwa razy nieroztropnie (w odstępie lat kilku) jakoś nią przejechałem to swoje wiem.

Przyszło więc szukać alternatywnego sposobu na dotarcie do Gniewkowa. Zadumanie się nad mapą przyniosło stosowny rezultat: jest bezpieczna droga! Do Wielkiej Nieszawki dojazd rowerem nie najgorszy: cięgiem piękna ścieżka rowerowa i chodniki lada jakie.

Dramatyczne i naprawdę niebezpieczne jest przekraczanie drogi toruńsko - inowrocławskiej. Potężne auta pędzą tam nieprzytomnie i taki TIR może dokumentnie rozjechać nawet nie zauważywszy jakiejś tam mrówki na rowerze... .

A po przekroczeniu tego diabelskiego traktu zaczyna się już inna bajka: tylko osiedlowe dróżki za stacją Cierpice / Kąkol i wreszcie las, las i las! Brzozowy i tylko brzozowy.

Ogólnie dojazd (oprócz wspomnianego momentu) jest po prostu dobry jeśli nie liczyć (naprawdę) sporadycznych aczkolwiek za głębokich dla roweru dziur w asfalcie. Kręta droga leśna - lada jak wyłożona dywanikiem o różnej jakości - wymarzona jest na takie ponad 10-cio kilometrowe przejazdy rowerowe.



Przed samym miasteczkiem (po prawej i lewej stronie) Miejsce Pamięci Narodowej. Złowrogie echa wojny przypomina też działo stojące przed Szkołą Podstawową im. Wojska Polskiego... .

Uważne oko dojrzy także wyraźne ślady po kulach na neogotyckim kościele stojącym w środku miasta.


Ponury nastrój rozjaśnia wesoły zakład stolarsko - pogrzebowy harmonijnie łączący swą ofertę rzemieślniczą w zgrabny duet rozrywkowo - funeralny.



Jak widać zaraza muralna dotarła i tutaj.




Uwagę przyciąga ratusz w Gniewkowie każąc zainteresować się społecznością żydowską ongiś tam żyjącą. Wirtualny Sztetl coś na ten temat niewiele pisze nie objaśniając jakim cudem ten niezwykły budynek się uratował... .

O prawdziwej dumie miasta stanowi kościół parafialny pw. św. św. Mikołaja i Konstancji.




Budynek ten sięga swym prapoczątkiem założenia miasta. Nie wchodząc w szczegóły pasjonujące zapewne historyków sztuki i architektury kieruję uwagę Szanownych Obserwatorów na ŁUKI OGNIOWE, a właściwie na tajemniczo  okrągłe, wgłębione ślady po rozpalaniu ognia tą metodą.


Ten sposób na rozpalanie świętego ognia praktykowany był do XVIw. Nie ma sensu przepisywanie internetów wystarczy odpowiednio uważnie zajrzeć TUTAJ i.... wszystko staje się jasne! Tak jasne jak święty ogień zapalony o ścianę kościoła na Wielkanoc... .

Od pewnego czasu te okrągłe ślady po łukach ogniowych tropię wszędzie gdziekolwiek jestem, jednakże ilość ich na gniewkowskim kościele wprawiła mnie w osłupienie.
- I na oglądanie tychże do samego Gniewkowa też zapraszam!

PS. Czy było coś o niezłomnie stojącym na Rynku księciu Gniewkowskim? Jeśli NIE to teraz TAK.
...ale na temat Księstwa Gniewkowskiego to już będzie następną razą!

LOCUS MAP zeznaje, że 9 lipca 2018r:
- przejechano: 7 7,7 km
- czas trasy: 7h:08m
- czas w ruchu: 5h 09m
- śr. v w ruchu: 15km/h

Brak komentarzy:

Podziel się