poniedziałek, 10 lipca 2017

Dwa traktory (1848)

Wracając z Polnej Drogi Krzyżowej okazało się, że jestem w Bysławku!

Zapytany o drogę (Gdzie tu jest winnica?!)  rolnik z przyjemnością odebrał moje gratulacje z tytułu posiadania. Te farmerskie ciągniki robią wrażenie!

Drugą w swoim życiu winnicę widzianą na własne (a nie telewizyjne!) oczy zobaczyłem prawie natychmiast.

Historia  z cyklu "Profan w winnicy" powtórzyła się z przyjemnością po raz kolejny.

Tym sposobem pokierowałem sobie obiektyw w różne strony. Zupełnie niewykluczone, że wśród tych zdjęć da się zauważyć latorośl.

A jest, a jest takie określenie winnicowe!

Co ono określa dokładnie (chociaż się domyślam!) to nawet nie muszę wiedzieć. Wystarczy, że znam słowo "enolog", chociaż onże się do mnie nie odzywa - bo niby dlaczego miałby.
- No właśnie.

Podczas pobytu w tej winnicy poznałem także jej Właściciela.

Okazało się, że uprawiając winnicową rolę można wspierać się urządzeniem własnoręcznie zrobionym. Nie imponuje ono może wyglądem, ale zadziwia pomysłowością!
- No i skuteczność się liczy!



Ta winnica w odróżnieniu od poprzednio opisanej to przedsięwzięcie o wiele skromniejsze i raczej bez biznesowego zacięcia.

Po prostu solidnie uprawiana pasja!

Całość o charakterze prywatnym, ujmująca rodzinną atmosferą.


Opuszczałem Bysławek - miejsce promieniejące dobrą atmosferą. - pełen dobrych myśli. Coś mi się wydaje, że wrócę tu jeszcze. Nie raz.

Jeżeli na świecie są miejsca Dobrych Mocy to myślę, że Bysławek jest właśnie jednym z nich.


Brak komentarzy:

Podziel się