sobota, 18 lutego 2017

Sprawozdanie z akcji ratunkowej (1761)


To zdarzyło się dzisiaj, w tych okolicach, gdzie ostatnio się bywało.
- Teraz jednak jestem tylko sprawozdawcą a nie uczestnikiem. 


A historia jest krótka. Dwóch panów wyszło przyrodę fotografować. O ptaki i zwierzęta polne im się rozchodziło.


Urobek fotograficzny z tego dnia był niewielki i zdawało się, że z niczym (prawie) do domu wrócą.


Przepatrywanie okolic Zielonki w końcu dało rezultat! Coś tam pierzastego niemrawo szarpało się w trawie... .

Do myszołowa niełatwo było dojść. W międzyczasie  telefon do Sztabu Kryzysowego i Straży Miejskiej skąd grzecznie odesłano do Gminy.

Dalej już akcja potoczyła się wartko. Dosyć szybko pojawili się dwaj panowie i fachowo się myszołowem zaopiekowali.

W chwili odławiania ten piękny ptak był na tyle słaby, że się nawet nie bronił... . Może kiedyś uda się dopisać do tej historii szczęśliwe zakończenie? Oby.

Łabędziowi się nie powiodło, może więc chociaż jemu?

Brak komentarzy:

Podziel się