piątek, 8 lutego 2013

Ściśle tajne "Pączki Obserwatora" 2/2 (1150)

Uwagi produkcyjne

Twaróg przepuściłem dwa razy przez maszynkę do mięsa. Ten drugi raz to pewnie niepotrzebnie, bo
kręcenie szło mi wyjątkowo opornie - jakbym butapren przez maszynkę przeciskał.

Mąkę wzięto pszenną, co potem okazało się prawdą. Gradacja nieważna.

Zagniatać ciasto ręcznie! Żaden robot nie da rady tej glumzy wyrobić. I przy wyrabianiu cierpliwym
trzeba być a nie prędkim. Jak uznamy, że jest dobrze wyrobione to miesić jeszcze z 10 minut. Proszę
tej ostatniej uwagi nie słuchać! Zbyt długie zagniatanie wywoła tekst: pewnie długo zagniatałeś 
to ciasto skoro pączki takie twardawe... . Wiem co piszę, bo przed chwilą to usłyszałem.

Według Pani w Sklepie (której porady zasięgałem) "głęboki tłuszcz" to dwie kostki smalcu. Okazało
się, że poprawnie to powinien być olej. Ponoć chudszy onże tłuszcz z roślin jest.

Po upieczeniu warto, aby wyroby najpierw obciekały na jednym talerzyku (wyłożyć ręcznikami 
papierowymi!) zanim przełoży się je na drugi, gdzie zostaną tryumfalnie posypane cukrem pudrem.
Robiąc zdjęcia o tym cukrze zapomniałem.

Usłyszawszy fanfary po tak bohaterskim czynie cały dom należy starannie wywietrzyć! Jak długo jednak
byśmy przestrzeni domowych nie napowietrzali i tak będzie jechało smalcem. I żadne czary z paleniem
świec czy kadzidełek nie pomogą!

Uwaga! Za chwilę będzie wiadomo dlaczego kobietom nie wolno mówić nic na temat tej notki. Pod
żadnym pozorem nie wolno przyznać się, że robienie pączków zajęło 5 godzin. Kobiety po takim
oświadczeniu będą się śmiały długo i serdecznie!  

A może właśnie dlatego warto? W końcu - niechaj chociaż komuś to nasze niezdrowe kalorycznie 
działanie śmiechem pójdzie na zdrowie. W końcu na co dzień nie ma zbyt wielu powodów do śmiechu.

Jeśli w ciągu najbliższych paru dni ktoś spróbuje poczęstować mnie pączkiem to go uprzejmie zamorduję.


4 komentarze:

Anek pisze...

Oplułam monitor ze śmiechu, a moja współlokatorka przybiegła zapytać się co mi jest :D

Obserwator Toruński pisze...

A nie mówiłem, żeby kobietom nic nie mówić?!

Dzisiaj złożyłem uroczystą przysięgę, że już nigdy, że przenigdy za pączki, że jakby mnie naszła ochota aby je robić to mnie natychmiast trafi z jasnego nieba oraz tak dalej.

Niemniej jednak jutro będę się uczył robić "proste ciasto".

Anek pisze...

Uznajmy na potrzeby chwili, że nie jestem kobietą. W końcu Anek to nie Anka ;)

Podziwiam, że się Panu chce piec, kombinować, testować. Pełen szacun za to :)

Obserwator Toruński pisze...

> W końcu Anek to nie Anka ;)
Wieczorami tez mam poczucie humoru.

> Podziwiam, że się Panu chce (...)
Takie tam energie się ujawniają w niespodziewanych nawet dla mnie obszarach aktywności. A swoją drogą to, przyjemnie jest dostać szacun, ale prawda jest taka, że muszę się jakoś zrehabilitować za te twardawe pączki. No to pod nadzorem zrobię coś i pro publico bono relację z tego zdam. - Solennie.

Podziel się